Dużo wody musiało upłynąć zanim Franio pokonał swoje poszpitalne strachy: przed wiatrem, deszczem, hałasem. Nadal boi się ludzi poprzebieranych za postaci z bajki, szczudlarzy, clownów (co akurat wiele osób rozumie).
Franio miał także stracha wobec swoich rówieśników. Wobec dzieci. Wydaje mi się, że w dzieciach przerażała go ich nieprzewidywalność. Fakt, że zdarzało się im złapać go za rurkę, szperać przy respiratorze, czy zbyt mocno przytulić, zdecydowanie nie pomagał. Dodatkowo w naszej najbliższej rodzinie Dziedzic jest niemal jedyny, bo otaczają go dorośli ciocie i wujkowie, wyrośnięte kuzynostwo. Na przekór strachom nie stronimy od dzieci naszych przyjaciół. Na szczęście mamy takich, którzy nie stronią od nas i nie widzą po prostu Franka- nie chłopca z rurką. Co prawda kilka spotkań z Fifem kończyło się awanturą, a wejście Bola niemal za każdym razem jest opłakiwane, to widać światełko w tunelu.
W czasie naszej ostatniej warszawskiej wizyty Dr Genetyk zapytała Franka:
-Franio, a ty masz kolegów?
-Tak.
-A jak mają na imię?
Franio bez zastanowienia:
-Baaaaaltek, Booooleeek i Kuba.
Czterech muszkieterów. Bo Bartków jest dwóch- wymienieni pewnie hurtem.
Poznajcie Bartka Pierwszego, który martwi się, czy Franio będzie mógł jeść frytki, który przybija żółwika za każdym razem, kiedy chłopaki się widzą, który wozi Franka na spacerach, który wciąga Franka w zabawę, który skacze (!!!) z Frankiem na trampolinie:
🙂
Powolutku pomalutku jak jest już Baaltek Bolek i Kuba to będą i nastepni jak dało się „zaprzyjaznić” z wiatrem, hałasem itp.to koledzy i koleżanki oczywiście, to już nie będzie problem dla Frani Trzymam kciuki za ogromne grono przyjaciół 🙂
Dla Frania oczywiście nie dla Frani-przepraszam:-) 🙂
Spoko, spoko, znajdą się i koledzy 😉
W końcu ktoś za parę lat musi go wozić samochodem i trzymać papierosa :P.
Pozdrawiamy Bartka Pierwszego:-)
Czytam przygody Frania już dosyć długo, nigdy nie komentowałam, choć często Pani wpisy nasuwają mi nasze szpitalne wspomnienia. Moja córeczka Julka (rówieśniczka Frania), pierwszy rok swojego życia spędziła w szpitalu. Po zamieszkaniu już w domku długo bała się lalek, mieliśmy wrażenie, że może przypominają wcześniaczki, które leżały obok… na OIOMie. Powoli oswoiliśmy je…
Pozdrowienia dla całej rodzinki i sukcesów w pokonywaniu strachów.