Mama
Mamy
Mamie
Mamę
Mamą
Mamo!
No i się doczekałam! 😀 Ledwo przekroczę drzwi domu po pracy, słyszę: „Mamy”. Ledwo zniknę z pola widzenia, krzyczy: „Mamo!”, ledwo otworzy oczy po szóstej, pyta: „Mama?”. Franciszek w końcu zauważył, że ma mamę! I to dosłownie z dnia na dzień. Wieczorem mogłabym uszami klaskać i mnie nie zauważał, żeby od rana wyznawać mi miłość. Znacie Franklina: jak nie je, to na upartego, jak je to ilości hurtowe, jak qpa to książkowa, jak nieqpa, to przez pięć dni. Wpadanie ze skrajności w skrajność, to specjalność Dziedzica. Także z mamą. Dlatego, teraz ku uciesze mojej duszy- wszystko robimy razem. Jemy śniadanie:
– Co je krówka, Franio?
-Jooooooogurt!
-Nie, krówka je trawę. Kto je jogurt?
-Nianio.
Kąpiemy się:
-Maaaamo myj-myj.
-Teraz?
-Tat. MamOM (piszę dokładnie, jak Dziedzic mawia.)
Chodzimy na spacery:
-Dokąd idziemy Franio?
-Ihahahaha (do konika)
-A potem?
-Kuuuuuuulki (kurki).
-A jak robią kurki.
-Ihahaha nie. Koko.
I jest cudownie. Po wielu miesiącach katuszy. Tęsknych spojrzeniach w stronę syna. Byciu tłem do wszystkich zabaw. Jestem pełnoprawnym członkiem rodziny. Do tego stopnia, że kiedy dziś rano Frankowy tata zrobił z synem słynne „tryk” czołami, Dziedzic upomniał się: „Tato! MamOM!”. Nie da mamusi zginąć.
***
A wczoraj byliśmy u Bola. Bolo jest maleńki, śliczny i baaaardzo grzeczny. Bolo na szczęście jest zdrowy. I silny! I mega-ruchliwy! We Franciszku tylko na chwilę obudziło się zainteresowanie nowym kolegą. Choć krótkie, było na tyle intensywne, że Dziedzic chciał od razu głaskać i całować małego człowieka. Jednak kiedy tylko Franklin zauważył kaczuszkę do kąpieli w wanience Bola- było pozamiatane. Już Dzidzia mogła sobie leżeć, bo najważniejsza była kaczuszka. Dla równowagi w młodym człowieku zakochaliśmy się my.
Kochani…mój pierwszy komentarz u Was…ale kocham Was bardzo:) I ściskam i pozdrawiam i podziwiam 🙂 Cudownie się Was czyta..i chciałoby się Was tak przytulić…Trzymacie się ciepło:**
Magda ….. przez Ciebie nie mam co napisać!!! Bo myślę tak samo! A Frankowej Mamie gratuluję i pozdrawiam.
Bo taką Mamusię trzeba kochać!! :):)
Calusy dla Was!! 🙂
Franiu no wreszcie. Przeciez ile mozna czekac zeby sie mamie troche uwagi dostało?? super, to teraz korzystaj Frankowa mamo bo nie wiadomo kiedy i na ile znów sie Niebieskookiemu odwidzi 🙂
Ahh ten Franuś:*** Uwielbiaaaaaaam!
I jeszcze odmienia przez przypadki! 🙂 A my tu sie cieszymy, na recykling: 'DOMU’. W kazdym przypadku jest obecnie 'domu’, a gdy oponujemy – ja kaczka, strazniczka slowianskiej gramatyki – to mamy 'HAUS’.
I tyle naszego 🙂
MamOOO, uwielbiam Twojego Niania 🙂
a Czy Bolo ma jakieś imię? 🙂
Naskarżyła Matka publicznie na syna to się wziął i publicznie pokazał, że potrafi Mamę do szaleństwa z zachwytu doprowadzić.
I mama teraz będzie z ręki dziecku jadła:)
Cudny ten Wasz Nianio-Franio:)