Jak smakuje życie.

Dowodu w postaci filmu nadal nie posiadam, ale uwierzcie mi, Franciszek je kawałki! Pięknie przeżuwa, pogryza, przygryza i kąsa. Oczywiście tylko i wyłącznie wtedy, kiedy jedzenie podaje mu tata. No bo przecież wiadomo, mama mogłaby Dziedzica otruć, czy coś i co wtedy? Sam Młodzieniec zaczął jakby doceniać swoją nową umiejętność, bo jak pewnie się domyślacie- zmielone spaghetti nie smakuje tak samo, jak spaghetti pogryzione osobiście. Póki co widzimy tylko plusy gryzienia, bo:

po pierwsze: Franciszek nie ma problemów z trawieniem grubszych pokarmów. Obawialiśmy się, że rozleniwiony papkami żołądek było nie było dwulatka, będzie się buntował, kiedy przyjdzie mu nieco ostrzej popracować. A tu nie. Wszystko pięknie i gładko.

po drugie: cicho i sza, ale qpa jest. I to jakby książkowa. I to bez problemu większego. Ale nie mówcie nikomu, bo zwykle jak się pochwalę, to wracamy do punktu wyjścia.

po trzecie (najlepsze): w końcu nie muszę gotować DWÓCH obiadów! Oddzielnego dla nas i dla Franciszka. Młodzieniec je dorosły obiad, dorosłym widelcem, na dorosłym talerzu,przy dorosłym stole i jest dumny i szczęśliwy. I je wszystko. I uwielbia smakować. I próbować. Wyłącznie od taty ofkors.

A żeby dopełnić ten radosny wpis, będzie film. Niby kulinarny, niby nie. Zatytułowany „jak smakuje życie”- od piosenki, która leci w tle. Bo jak się moi kochani jest podłączonym do respiratora, to nie znaczy, że się leży i nudzi. Że jest smutno, że jest źle. Przynajmniej nie zawsze. Bo jest też tak, że człowiek docenia błahostki. Dlatego w załączeniu na dobry wieczór: Dziedzic się buja. I tańczy. Zarazem! (za kiepską jakość filmu odpowiada mama i jej „ukryta kamera”)

Je kawałki. I się buja. I tańczy. I śpiewa! Smakujemy życie. Po prostu. 🙂

18 myśli w temacie “Jak smakuje życie.

  1. Ale się uśmiałam 🙂 Fantastyczny jest!! 🙂 Poczucie rytmu na 5 i w ogóle słodziakowatość na 5 +!!! :):)
    Niech je, śpiewa i tańczy i będzie szczęśliwy!! I Wy również!! 🙂

  2. Proszę się przejmować- mój niespełna dwuletni synek też je, pije, przyjmuje lekarstwa tylko z rąk swojego taty! Już przestałam się z tego powodu zadręczać:) Po prostu wykorzystuję to perfidnie i maksymalnie, byle mój Mikołaj jadł, spał, pił mleko itd 🙂 POzdrowienia dla WAs, podczytuję Was od dawna, głosuję i dziękuję za to, że się dzielicie z czytelnikami na blogu swoim Franiem!

  3. Franek, to Ty uczysz nas jak smakuje Życie, te błahostki. Bo człowiek jak ma palec to chce rękę i zapomina, że wcześniej pragnął palca.

    Pozdrawiam z uśmiechem jak banan na twarzy.

  4. Oj jak ja wielbie Franule!!! A juz po tym tańcu to aż rwą mi się nogi, żeby móc z nim zatańczyć:))Wpadajcie do Krakowa!Bedziemy balować!:))
    Buziaki dla najukochańszego Franka na świecie.

    ***

  5. Kurcze, zawsze bardzo się wzruszam jak patrzę na Niania… Chyba dlatego, że w pokoju obok śpi boje 80 cm niebieskookiego (zdrowego) szczęścia. Nie zrozumcie mnie źle, ale życie jest tak cholernie niesprawiedliwe. A Niano – cudny!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *