Od kilku dni Franek walczy z potężnym durchfallem. Mimo zmiany diety- przeszliśmy na kaszkę ryżową, banany, biszkopty, itd., Franklin nadal szalał. Dlatego Frankowy tata zadzwonił do Pani Doktor Pediatry, która poradziła tradycyjną smectę, nakazała dużo poić i obserwować. I tak sobie z tatą obserwujemy, a Dziedzic po każdym posiłku strzela bąki jak stąd do księżyca i śmieje się w głos, kiedy efektem jego wystrzałów jest przepełniona pielucha. Mały spryciarz jest dumny z tego, że to on sam, bez zmuszania i wyciskania. Efektem tej kilkudniowej akcji jest 100 gram na minusie i coś mi się wydaję, że trzeba będzie na nie pracować znów klika ładnych tygodni. Zobaczymy, jak to się ma do Frankowych badań krwi, którą miał pobieraną w poniedziałek.
Z wieści optymistycznych:
-Franklin w czasie rehabilitacji leżał sam na brzuchu, odpychał się rączkami i ciągnął głowę w górę! -oklasky proszę!
Z serii „Puk, puk -tu kurier”:
-ponieważ nie wszystkie zakochane we Franku Czytaczki mogły osobiście ucałować i wyściskać Młodzieńca, postawiły na nowoczesność i tym sposobem znają nas wszystkie firmy kurierskie w mieście. Fifkowa Mama zaszalała i dzięki niej Franklin ma czapkę jak tata i buty jak 150! Bruniaczowa to już w ogóle przechodzi samą siebie, więc publicznie upominam, że jak nie przyjedzie i nie dołoży do tego swojego buziaka to Franklin będzie zły! A Pan Listonosz? Przyniósł całą torbę listów, liścików i kartek! Nie ma to jak mieć syna Celebrytę. W tym miejscu wielki ukłon dla Pana Kuriera, który Frankowe paczki traktuje priorytetowo i nigdy nie zapomni, by przywitać się z Dziedzicem:-)
Z cyklu: „Gość w dom, cukier do szafy”:
Franklin jak na każdego młodzieńca przystało, przechodzi pierwsze zauroczenia. Suzana może do niego mówić, łaskotać, buziakować- a on odpowie i wybuziakuje, ale jest przy tym taki zawstydzony, że aż uroczy. Zawsze fascynowały go starsze kobiety 😉
I Wujek P. ofkors. Po kolacji chłopaki przytuleni zasnęli i tylko zapachy z kuchni przywabiły Wujka do dorosłych.
A oto fotoefekty wizyty:
Młody Ajnsztajn 😉
Żyrafolog.
I na koniec, dla poprawy nastroju plakat do nowego hitu kinowego 3D „Franklin’s Family” (tytuł polski „Rodzina Franklina”)
Jestem celebrytka!!:)
Z meżem rozumiemy się coraz lepiej:D
…ajnsztaj „żondzi” 🙂 …
Franek a’la ajsztajn – BOSKO !!! 🙂