Franek! Na śniadanie jajecznica, ok?
Dlaczego?
No, bo dawno nie było…
Dlaczego?
Bo ostatnio jadłeś jogurt, potem kaszkę, potem płatki…
Dlaczego?
Bo sam o to prosiłeś.
Dlaczego?
Bo pewnie miałeś na to ochotę.
Dlaczego?
Bo jak się ma na coś ochotę, to właśnie to chciałoby się zjeść.
Dlaczego?
Bo każdy lubi jeść coś, co mu będzie smakowało.
Dlaczego?
Bo nie jesz czegoś, co Ci nie smakuje.
Dlaczego?
Bo jak Ci nie smakuje to nie masz na to ochotki.
Dlaczego?
Bo nie ma się ochotki na coś, czego się nie lubi. Chciałbyś zjeść owsiankę?
Nieeee.
Dlaczego? (HA!)
Wkraczamy w etap „dlaczego?”. Wszystko musi być dla czegoś. Trzeba znać milion odpowiedzi na milion dlaczego. Bywa śmiesznie, bywa długo, bywa męcząco, bywa wręcz fascynująco. Nie pojawia się jedna odpowiedź: bo tak.
Dlaczego?- zapytacie.
Bo tak…
…nie wypada! 😉
Ależ go Mamo Frania zażyła z tą owsianką 🙂
Oj nasza Pola jest na tym właśnie etapie i chyba jestesmy mniej taktowni od Was, bo paru dlaczego pada właśnie dlatego bo tak 😉
Haha ale fajnie:-)
O tak tak:) U nas było na zmianę z innymi słowami-np dlaczego….. a czemu…. a po co….. większy wybór. Ale nie było na maksa męcząco i zadziwiająco krótko.