Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda życie jakiegoś przystojnego mundurowego? Tak? No to macie wyjątkowe szczęście! Dzięki moim znajomościom i wprawnemu reporterskiemu oku, będziecie dziś mogli podejrzeć, jak wygląda zwykły dzień z życia niezwykłego policjanta. Dziś odcinek pod tytułem: „Francesco na patrolu”.
Patrol policyjny to bardzo poważna sprawa. Można spotkać mafiozów, którzy planują skok na fabrykę czekolady, można spotkać kierowców rajdowych, którzy urządzili sobie tor na drodze osiedlowej lub urządzić pościg za bardzo pilnie poszukiwanym złodziejem pluszowych misiów. Dlatego warto mieć partnera z prawdziwego zdarzenia. Nasz Franciszek miał więc u boku swojego ulubionego policjanta- Grzegorza. Dokładnie tego samego, którego znacie już z poprzednich wpisów policyjnych. Chłopaki polubili się bardzo, nic więc dziwnego, że kiedy pojawił się pomysł wspólnego patrolu, tylko ten duet mógł wybrać się na miasto.
Panowie wzięli do towarzystwa najmłodszego policjanta komisariatu w Grabowie oraz do podawania mandatów Matkę Ankę, znaleźli odpowiednią miejscówkę w miasteczku i zaczaili się na piratów drogowych. Zatrzymywali, zatrzymywali i za-trzy-my-wa-li.
Nie byli groźnymi glinami, bo Franio wymyślił sobie, że będzie to zatrzymywanie prewencyjne. Kontrolowali więc wyłącznie dokumenty oraz sprawdzali posiadanie gaśnicy i trójkąta ostrzegawczego. I tutaj, moi mili, muszę zrobić nieznośną pauzę… Otóż cała dziewiątka zatrzymanych kierowców z zakłopotaniem w oczach i przepraszającą miną tłumaczyła, że trójkąt to akurat gdzieś się zapodział. Tym samym niewiele brakowało, by każde z nich dostało mandat. Na szczęście wielkoduszny Francesco tylko upominał i wręczał słodkie przekąski. Na słodką drogę i ku przypomnieniu, że trójkąt ostrzegawczy w bagażniku to ważna rzecz!
Nie samym patrolem policjanci żyją, bo liczy się także współpraca między mundurowymi. Chwilę później panowie zajechali do… strażaków. Tam Franek dokonał kontroli wozu strażackiego, przyjrzał się tęczy (serio, była tęcza na zamówienie!) oraz przeprowadził kurtuazyjną pogawędkę na temat wyższości niebieskich radiowozów nad czerwonymi wozami. Pogawędki pogawędkami, ale policjant jest zawsze na służbie, dlatego kiedy przydarzy mu się okazja aresztowania (!!!) największego łobuza na osiedlu, zaraz z niej korzysta. Z groźną miną poucza onego o tym, że nie wolno przebiegać na czerwonym świetle i po chwili puszcza wolno, wyjaśniając, że dziś jest dzień dobrego policjanta.
No, ale umówmy się. Taki patrol potrafi wymęczyć nawet największego twardziela. Dlatego, kiedy służba dobiegała już ku końcowi, a panowie nieco opadli z sił, konieczny był powrót do komisariatu. Po ciężkim dniu pracy chłopcom należał posiłek i ciepły napój. O ten, jak zwykle w przypadku mundurowych, zadbały kobiety. A właściwie jedna- Ewa, która nie tylko zorganizowała ulubioną smakąskę posterunkowego Franciszka, ale zabawiła jegomościa pogawędką i skradła serce pięknym albumem pierwszoklasisty. Doprawdy nie wiem, jakie uczucia targały po tym dniu naszym policjantem Grzegorzem, ale Franc nie mógł zasnąć, z rozpędu i trochę z nadgorliwości dał mandat Babci i mundur zdjął dopiero pod głębokiej namowie własnej osobistej mamuni.
A już tak całkiem na poważnie, to wielkie ukłony i pozdrowienia dla wszystkich policjantów z komisariatu w Grabowie, a w szczególności dla Grzegorza Ditfelda za to, że spełnia marzenia, organizuje niespodzianki i dba, by wszystko było naprawdę. Dziękujemy!
To ja już teraz nie wiem czy bardziej kocham policjanta Franka czy policjanta Grzegorza ???? serce mówi Franek a rozum Grzegorz ????
Od takiego patrolu każdy mandat bym przyjęła:)
witam, czytam frankowy blog od niedawna i brakuje mi opcji czytaj od najstarszych wpisów. Nie wiem jak dostać się do archiwum. Franuś to cudowny chłopczyk:) Uwielbiam czytać bloga i całym sercem mu kibicuję
Anito, w panelu bocznym bloga na samym dole jest taki odnośnik „co, gdzie, kiedy?” i tam miesiącami po kolei jest wszystko w miarę usystematyzowane. Zapraszam!
I dziękujemy za odwiedziny.