Choroba- taka jak Franka- wśród swoich następstw, wprowadziła w jego życie nieskończenie wiele ograniczeń. Tak naprawdę Franciszek sam nie zrobi 90% rzeczy, które robią chłopcy w jego wieku. Długi pobyt w szpitalu sprawił, że Francesco w wieku siedmiu czy ośmiu miesięcy musiał się nauczyć odbierać normalny dla swoich rówieśników świat. Dziedzic bał się wszystkiego od wiatru i ostrego słońca zaczynając na odkurzaczu, wodzie lecącej z kranu i odpalanym samochodzie kończąc. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że sterylne środowisko poza warunkami higienicznymi, może oznaczać także sterylność od głosów, dźwięków, zapachów, uczuć.
Dzisiejszy spacer jednak znów udowodnił mi, że jestem mamą bardzo fajnego faceta. Franciszkowi nie przeszkadza już słońce, wiatr, pędzące auta, a nawet głośny motor Wujka Foto! Sam pokonał wszystkie strachy i teraz już spokojnie może zdobywać świat. Wielkim plusem jest to, że trafiło nam się wyjątkowo ciekawskie dziecię, a ciekawość owa daje mu siłę, energię i motywację do ćwiczeń. Ćwiczenia zaś pozwalają Franciszkowi na odrobinę samodzielności. Bo już nie musi płakać, że uciekł mu smoczek- jeśli ma go w zasięgu rąk, sam go podniesie. Do oburzenia na widok śniadania doszło wytrącanie łyżki, na które choć nie powinniśmy, przymykamy oko. Do tego paszcza mu się nie zamyka, więc czego nie może sobie sam zorganizować, to dokrzyczy. Może się powtarzam, ale chyba nigdy mi się to jego gadanie nie znudzi. W czasie spacerów skończyły się w końcu monologi mamy! Można i o kurach (koko) pogadać i fajne auta (brum brum) naśladować i nawet opowiedzieć znajomym, że „tata brum brum nie”- co w wolnym tłumaczeniu oznacza: tata pojechał autem i go nie ma. 🙂
Dlaczego wspomniałam o ograniczeniach? Bo Franciszek znów kolejne stara się pokonać, a ja posiadam dowód w postaci filmu i nie zawaham się go użyć. Wspomagany przez Dziadka Ksero, motywowany przez tatę i doglądany przez Babcię- Franek ćwiczył przewroty. Idzie mu coraz ładniej, dlatego powstała pierwsza tematyczna produkcja filmowa. Film ów dedykujemy Ciociom Beacie i Ani z Łodzi, które doczekać nas się nie mogą i którym w ramach przeprosin i rekompensaty obiecaliśmy buziaka. W związku z tym, z pozdrowieniami dla Łodzianek- Franek i jego boczek! Bardzo jestem z niego dumna.
jestem zachwycona postępami franka. OFC Dżemu wspiera 🙂
… 🙂 ! 🙂 !!! …
i jeszcze <3
…
Takie boczki to ja lubie 😀 !!!
Fantastyczne , świetnie sobie radzi 🙂
🙂 Cuuuudnie:)
Hahaha, jest genialny!!! UWIELBIAM! zakochałam się (nie żebym wcześniej nie była w nim zakochana…) :*
Super Franek! Tak trzymać. Czekamy na dalsze postępy.
On jest niesamowity! Uwielbiam takie produkcje filmowe z jego udziałem:):):)
Dawno tu nie pisałam,ale zaglądam regularnie co by nie było:*Buziak dla Was wszystkich:**************
BRAWOOOOO!!! Franus jestes Wielki! potworzastego na pewno juz tyłek boli bo mu takie sadzisz ostatnio kopy!
Pierwsze co mi przyszło mi do głowy po obejrzeniu filmiku to stwierdzenie, że ograniczenia dla Franka nie istnieją.
Cudownie czytać i oglądać Wasze postepy:)
Wow! Serdecznie gratuluję!!!
wzruszam się za każdym razem , kiedy to Franuś robi postępy:) Ma Pani cudownego syna.
Franciszku
Jestes wspanialy !
Franuś jesteś Wielki! :* i Twoi Rodzice też! Życzę Wam żeby żadne diagnozy i przewidywania lekarskie się nie sprawdzały – poza tymi dobrymi oczywiście! Niech wbrew wszystkiemu pracują kolanka, rączki i boczki 🙂