Na początek rubryka towarzyska:
Franklina odwiedziła dziś i zaczarowała Zuzanka. Zuzia wraz z mamą i tatą- Wujkiem Foto sprawiła, że Dziedzic spędził bardzo miłe popołudnie. Dzieci przyglądały się sobie z ciekawością, a rodzice dzieciom z niekłamanym zachwytem. Wujek Foto urządził młodzieży najprawdziwszą w świecie sesję zdjęciową, na efekty której czekamy z wielką niecierpliwością.
Jedzeniowo:
zupę ogórkową można uznać za zaliczoną- wczoraj. Powoli, powoli nasze dziecię głodnieje i zjada coraz więcej. Dziś do śniadania i kolacji doliczyliśmy jeszcze drugie śniadanie, a kto wie, może jutra uda się zjeść także obiad?
Zdrowotnie:
Doktor Pediatra osłuchała, obejrzała i oznajmiła, że Franklina należy uznać za ozdrowionego. Co znaczy, że antybiotyk i pozostałe medykamenty poszły w odstawkę,a my glutowi mówimy stanowcze baj baj.
Jesiennie:
z racji tego, że mamowy Director General cierpliwości wiele dla mamy ma i korzystać z niej póki co pozwala- mama miała dziś wolne. A ponieważ pogoda dopisała Dziedzic ubrany w czapkę, kurtkę, trampki i chustę pogonił na jesienny spacer. Oglądaliśmy liście, jeździliśmy po trawniku i łapaliśmy ostatnie promienie słońca. Ależ było fajnie!
Fajnie mieć dzień z serii mama i synek…
🙂
…najfajniej w świecie 🙂 …
No proszę, pogoda się zmieniła na lepsze i zdrowie Frankowe też lepsze…no i w końcu te wspólne dni z mamą. To Ci dopiero rewelacja nie mówiąc już o posiłkach, które jak widać Franek w ogromnych jak dla niego ilościach pochłania. Ponieważ dzisiaj pogoda równie przyjemna i sprzyjająca spacerom to ciocia-babcia też musi pożegnać swoje paskudne chorubsko i trochę świata na żywca zobaczyć. Myślę, że to już najwyższy czas, żeby w przyszłym tygodniu odwiedzić Jaśnie Wielmożnego Pana Dziedzica. Tak więc po długim weekendzie zapowiadam się grzecznie. Do miłego Fraklinowie kochani 🙂