Powinna Go kochać. To przede wszystkim. Ojej. Już nie musi mieć pięciu habilitacji, znać sześciu języków i posiadać na koncie co najmniej jednej kwalifikacji olimpijskiej. Może być brunetką. Nie to, że jestem uprzedzona do ciemnowłosych. Chyba nawet lepiej, żeby była brunetką, bo ten blond mógłby być usprawiedliwieniem dla jej gaf. Gaf, których na pewno popełni milion- przecież zawsze tak jest. I może byłoby lepiej, gdyby nie tak od razu chciała się ze mną zaprzyjaźniać. Dystans jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodził. Gotować musi umieć- koniecznie! Mam nadzieję, że zorientuje się szybko, że on lubi chrupiące ziemniaczki i mięsko. I jest fanem maślanki. Najwyżej jej przypomnę, gdyby zapomniała. Byłoby dobrze, gdyby lubiła porządek. On lubi, kiedy wszystko jest na swoim miejscu- łatwiej Mu się wtedy odnaleźć. Strasznie go irytuje, kiedy Jego ulubione książki są przekładane na inne półki. Świeże powietrze! Muszą dużo spacerować. Najlepiej codziennie. I odwiedziny. Ustalimy to na początku, że wpadamy do nich regularnie, Wigilia u nas i jeden niedzielny obiad. Dostosuje się… Przecież ma Go kochać.
No i może powinna wiedzieć, że ja mam rację.
Niania dla Franka? Nie… Moja potencjalna przyszła synowa. Skąd ten pomysł, zapytacie? Z tej scenki domowej:
Zaproszeni na pizzę do znajomych, postanowiliśmy poprosić Ciocię M. o opiekę nad Dziedzicem. Niestety dla nas, a na szczęście dla Cioci chłopaka- M. miała randkę. W związku z tym zapadła szybka decyzja, że Franek idzie z nami.
-Franio, co sądzisz o tym, żeby iść z nami do Wujka od Pszczółek?- zagaił Tata, wiedząc już, że z opieki Cioci M. nici.
-A nie zostaję z Ciocią? – zaintrygowany nagłą zmianą planów Franklin, zaczyna drążyć.
-Nie, bo Ciocia ma randkę-wyjaśniamy zgodnie z prawdą.
-To ja pójdę na randkę z M!- oświadcza radośnie nasz Młodzieniec i już jest niemal gotowy do zakładania kurtki
-Franek, Ciocia M ma swojego chłopaka, to z nim chodzi na randki- tłumaczymy, bo Franio zna i lubi randkowicza Cioci- ty będziesz mógł pójść na randkę, jak będziesz miał dziewczynę.
-Ja mam dziewczynę.- odpowiada, a huk pękającego serca matki słychać na Madagaskarze.
-Dziewczynę???- pyta zszokowana kobiecina, z trudem łapiąc oddech.-Jak to?- dopytuje na granicy omdlenia.
-No mam. Olę. Od trampoliny. Co jest koleżanką Cioci A. To jest moja dziewczyna, wiesz mamo? Mogę iść z nią na randkę.
A idź!-myślę sobie, a ja tu zostanę stara taka, samotna, z tym obiadem ugotowanym dla Ciebie, z tymi ubraniami poprasowanymi, poukładanymi równo w komodzie, tym jogurtem w lodówce, który tak lubisz. Idź, a ja będę gapić się taka samotna w telewizor, wzrok przy tym tracąc i nerwy. Idź i nie myśl o mnie, dam sobie radę, Ty baw się dobrze.
Będę trudną teściową. Wiem to na pewno.
Witaj po ciemniej stronie mocy 😀
Tylko mi nie mów, że Pietruszka też już za dziewczętami…
Mamo Franka nawet nie żartuj. Pierwszą dziewczynę miał jeszcze w żłobku, w okolicach 3 urodzin
http://pietruszka-zochacz-jachol.blogspot.com/2010/04/lidusia.html
Już trochę przywykłam. Ale tylko trochę … Za to odkąd Zochacz zaraportowała że ma męża nie jestem już z tymi emocjami w domu sama 😀
http://pietruszka-zochacz-jachol.blogspot.com/2014/09/ziec.html
No i teraz nie wiem komu bardziej współczuć, sobie, czy Twojemu mężowi- jednakowoż Zoszka wydaje mi się większą amantką niż F. 😉
Eeee tam, nie ogarniam. Jak dzieć dorośnie to wreszcie (ponownie!) hulaj-dusza, piekła nie ma, jak za studenckich czasów! Taaak, pewnie moja dorosła córka uzna mnie za złą matkę, co nie interesuje się życiem córki 😛
MM pewnie jesteś Mamą z dłuższym stażem niż ja. 😉 Może moja przypadłość jest wyleczalna…
Nieee, staż rodzicielski mam niższy 😉 Ale mam matkę przeżywającą bardzo „opuszczanie gniazda” (ileż to razy słyszałam od niej to sformułowanie…) i nie chcę zafundować tego swojemu dziecku 😉 Niech ma swoje życie i cieszy się nim bez wyrzutów sumienia, że mama przeżywa 🙂
Ja pewnie też tak grożę na pokaz trochę. Tym życiem hulaj dusza mnie pokusiłaś! 😉
A ja to się nie mogę doczekać, żeby mojemu 7-latkowi wreszcie jakaś panna wpadła w oko!!! Długo to pewnie jeszcze potrwa, bo na moje niedawne pytanie:
-Michał, masz już dziewczynę?
moje dziecię poetycko mi odpowiedziało:
-Oszalałaś??????
🙂
Pozdrawiamy z Wrocławia 🙂
Czyli przed nami teraz etap „dziewczyny są głupie”? 🙂
Franio odpowiednio wcześnie zaczął przygotowania Matki na ten los… żeby potem nie było zaskoczenia 🙂
W sumie to powinnam mu być chyba wdzięczna! 😛
Nie możesz być trudna, bo stracisz dziecię. Takie są fakty, znam to z autopsji.
A jak będziesz dobra, to dziecię odwiedza z chęcią i bez przymusu 🙂
Powodzenia!
P.S. Notka jak zwykle rewelacyjna
Ja taka odważna to tylko w notkach jestem. Pokocham pewnie to dziewczę, niechże jednak poczekają choć do pełnoletności! 😉
Mamo Franka powinnam Ci wspolczuc losu matki przystojniaka ale jakos nie moge bo dusze sie ze smiechu czytajac Twoje wpisy-masz fantastyczny styl-oczami wyobrazni widze Cie jako te trudna tesciowa:):):)Moja corka(rownolatka Franka) wracajac z przedszkola wlasciwie co tydzien wymienia innego chlopczyka jako swojego chlopaka i ja z kolei mam nadzieje ze w koncu zacznie byc jakas stalsza w uczuciach .Jej Tata juz ma siwe wlosy na skroniach wiec jak nic sie nie zmieni to kolejny krok to juz tylko lysinka:):):)Ale ma na to jeszcze duzo czasu. A kolezankom Francesca sie nie dziwie-te piekne oczy + osobisty czar i ….serce skradzione.
Uściski dla Taty! Wiem dobrze, co czuje 😉