Z dumą przyznaję i obwieszczam, że Franio jest już rasowym przedszkolakiem! Dziedzic opiera się przedszkolnym bakteriom i zarazkom i (odpukać w puste!!!) mieliśmy do tej pory nieprzyjemność wyłącznie z lekkim katarem, z którego nie rozwinęło się nic poważnego. Francyś swoje przedszkole uwielbia. Pani Ela stała się specjalistką i argumentem na wszystko. Nie wiem, czy Pani Ela zdaje sobie sprawę z wpływu, jaki wywiera na Dziedzica, ale przyparty do muru Młodzieniec twierdzi, że Pani Ela pozwala na wszystko, łącznie z obgryzaniem paznokci! (Z przekazu Taty Franka wiem, że to nieprawda, ale te wielkie niebieskie oczyska są mi w stanie wmówić wszystko). Poza tym wsparte maminą zazdrością i drżeniem serca pojawiły się też ulubione koleżanki. Dziewczęta znaczy. Ten rodzaj koleżanek, na opowieści o których skacze mamina powieka i pojawia się nerwowy tik. Gabrysia i Oliwka to już stałe bohaterki przedszkolnych opowieści, a ja jakoś mimo wszystko zaocznie nabrałam do nich sympatii. Wszak, jeśli dbają o mojego syna… A dbają wszędzie. Dzieciaki w przedszkolu Frania są fantastyczne! Pamiętają angażować go do wszelkich zabaw, chcą być w parze na spacer, pchają wózek, znają już ambu i wiedzą, że ssak musi być zawsze gdzieś przy ich koledze. Była już pierwsza wycieczka do lasu, są ulubione obiady i ukochane rytuały.
Do przedszkola Franek chodzi codziennie na trzy godziny. Jeśli dodamy do tego rehabilitację przed i po oraz terapię z logopedą, to jest to naprawdę optymalna ilość. Musicie wiedzieć, że jest to ogromne wyzwanie dla takiego chłopca, jak Franio. Bodźce napływają zewsząd, trzeba być w pełnej gotowości niemal cały dzień. Ma to swoje plusy, Franio wyraźnie wzmocnił się fizycznie, mówi nieco głośniej, a różnorodna dieta podarowała mu tęższe udka i fałdkę na brzuchu. Dzień w przedszkolu Franio spędza zawsze z Tatą. Tata stara się pozostać tłem, jest tam ze względu na bezpieczeństwo Franka i komfort psychiczny zarówno jego, jak i Pań z przedszkola. Obsługa ssaka, odsysanie, przenoszenie, podnoszenie i ubieranie Franka nie jest trudne, ale nie jest też proste. Zatem nasz Tata ma szanse na powtórkę z edukacji. Jestem bardzo dumna z obu moich chłopców.
Pierwsza sesja fotograficzna też była. Aż grzech nie kupić. Poniżej: Franciszek Przedszkolak Pierwszy. Na poważnie się zrobiło.
Ze zdjęcia powiewa dorosłością 🙂 Pozdrawiam Przedszkolaka Franciszka Pierwszego bardzo mocno, życzę samych cudownych chwil w przedszkolu. Gratuluje rodzicom takiego wspaniałego „ucznia”. Mój przedszkolak też stał się już prawdziwym przedszkolakiem, także sobie też gratuluje pomimo, że jeszcze nie mam tak cudnego zdjęcia jak Wy 🙂
Pięknie wygląda i dostojnie na tym zdjęciu 😉
zdjęcie przecudnej urody dlatego ,że Franek wspaniały,ja tez czekam na zdjęcie mojej Antosi,tez jest poczatkujacym przedszkolakiem.Wszystkiego najlepszego Franiu od Antosi,ciut od ciebie starszej…
Chyba pierwszy raz widzę Franciszka takiego poważnego, czy z uśmiechem czy bez niego i tak jest słodziakiem jakich mało:)
Aniu pozwolę sobie wkleić linka http://www.kochamylaure.pl/w-moim-sercu/gadzetomaniak-czyli-rodzic-dziecka-z-cchs/ do posta innego chorego dziecka korzystającego z tracheotomii. Może jakieś informacje Wam się przydadzą, a jak nie Wam to może komuś innemu:)
Pozdrawiam serdecznie i ucałowania dla przedszkolaka:-*
Przewspaniałe jest to zdjęcie. Wygląda na nim prawie jakby już miało iść do legitymacji szkolnej …
On się naprawdę zrobił większy!
Co mnie cieszy 😉