Wyobraź sobie, że jedziesz samochodem i nagle ktoś zajeżdża Ci drogę. O! Albo płacisz grube pieniądze za parking w garażu podziemnym i regularnie, bez tłumaczeń znajomi sąsiadów parkują swojego diesla na Twoim miejscu. NA TWOIM. Wkurzające, co? Nie chcę prawić morałów. Chcę tylko napisać, żebyście Wy- źli kierowcy, dziesięć razy zastanowili się, kiedy parkujecie i zajmujecie 3/4 chodnika. Trudno przejść pieszemu, a co dopiero mamie z wózkiem, czy to spacerówką, czy kimbą. Dziś bardzo empatycznie pan kierowca (specjalnie piszę małą literą) zaproponował Cioci Suzi i Bolowi w wózku OBEJŚCIE jego auta zaparkowanego nieprawidłowo, w miejscu do tego nieprzeznaczonym ulicą. Miło prawda? Że już nie wspomnę o kopertach i miejscach dla niepełnosprawnych. Jeśli choć przez sekundę zły kierowco pomyślisz, by bez uprawnień zaparkować na takim miejscu, zastanów się: chciałbyś mieć pęknięty kręgosłup, niewładne ręce, respirator? Ile minut chciałbyś być na miejscu niepełnosprawnego? Chciałbyś, żeby Twoje dziecko miało takie uprawnienia? Albo żona? Staram się nie parkować z Franiem na takim miejscu, są bardziej potrzebujący od nas. Ale regularnie zwracam uwagę, jeśli ktoś na chwilkę albo na momencik parkuje. Taka miejscówka kosztuje 500 zł mandatu. Zabolałoby pewnie w niejednym portfelu złego kierowcy. I słusznie.
Żeby nie było, że jesteśmy tacy całkiem bez winy, to zdradzę Wam w sekrecie nasi kochani Czytacze, że nasz Francyś… Ach! Spowodował wczoraj wypadek! Swoim elektrykiem. Zagapił się mały zagapior i z impetem wjechał w naszą sąsiadkę Magdę. Obyło się bez policji, karetki, straży pożarnej, mandatu i punktów karnych. Sąsiadkę bardzo wyrozumiałą mamy na szczęście. Franek zrobił to nieumyślnie, bardzo uczulamy go, że nie wolno wjeżdżać w ludzi, auta, na schody, itp. No, ale zrobił. Noga sąsiadkowa przejechana. Pierwszy crash test wózka zaliczony.
I już na całkowicie na osłodę. Szczerbaty kierowca koparki. Bo nam Frankowicką remontują, a Panowie Koparkowi bardzo chętni do użyczenia sprzętu na potrzeby szczerbatego uśmiechu: