Jest fajnie. Jest zielono. Jest miło. Jest ku zdziwieniu Gospodarzy niezwykle pogodnie. Jesteśmy w ciągłym ruchu. FifiRodzice zapewniają nam maksimum atrakcji, tym samy Franio ma na swoim koncie wyłącznie pierwsze razy: pierwszy raz na wodospadach, pierwszy raz w pociągu, pierwszy raz prawie na Titanicu. Smakując typowych irlandzkich smaków, nie obyło się bez zwiedzania fast foodów na M, ale to wszystko opiszę, jak już poukładam: w głowie i na dysku komputera.
Od wczoraj bowiem Franciszek wspomina o domu. Znaczy to nie mniej, nie więcej niźli to, że nasz mały Dziedzic dorasta. Jeszcze pół roku temu wystarczyła mu obecność mamy i taty, by wyjazd był udany. Teraz okazuje się, że nie samymi wojażami Francesco żyje. Wszak od czterech dni nasz mały Emigrant widuje obce sobie ulice, obce domy, słyszy obcy język. I choć szaleje za kuchnią Cioci (podobnie, jak rodzice- na co spuśćmy zasłonę kilkukilogramowego milczenia), i choć z Fifim dogadują się już coraz lepiej, to i tak co wieczór, przed snem musimy sobie przypomnieć o trzech osobach.
Tatmtaratamtatatatam! Fanfary.
Ciociu M, Dziadku Ksero, Ciociu Ewo- Rehabilitantko o Was mowa!
Wieczorami, kiedy już sen miesza się z jawą, a Franio liczy już tylko na tatusiową bajkę o króliczku nagle przypomina mu się, że: (tu cytaty dla wytrwałych we Frankojęzyku)
„Ciocia Michacia chodzi, śmieje się, mówi najn Flanio komputel najn, nie płacie mamo, no coś ty. Ciocia Michacia śmiejała się z Nianiem i biega cibko cibko po domu i kooooocha Flaniutka, że szok w tlampkach.”
„Dziadzia Kalol dzwonił Flaniutka. Śmiejał się i mówi: Flaniutku cio lobić? Dziadzia ma Bogdana. I cieszył się. Nanio jedzie do Kalola ciamolotem zialaz. Kalol sie ciećy, bo Flaniutek jedzie.”
„Eeeeeewa śpiewa palapapapa. Ewa mówi no cioć ty Flanio. Plocie Pańćtwa oto Flaniutek ćwiczy s Ewom! Tak Ewa mówi. Selio. Veramente! Tak mówi Ewa. I śmieja się do Flania”
Oczywiście, kiedy pociągniemy Dziedzica za język, opowie o całej rodzinie i najbardziej to żałuje, że nikt nie chce z nim oglądać wiadomości rolniczych, bo Dziadzia Greg w domu, ale przyznać z ręką na sercu muszę, że M.,Dziadek Ksero i Ewa wiodą prym w rankingu tęsknotek.
Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej…i Franiutek też już to wie, ale musiał tak daleko wyjechać żeby to zrozumieć 🙂 Buziaki dla Was 🙂
To wracajcie już. Nam też strasznie tęskno za Wami 🙁
cudny Franiutek ! 😀
Ach….no właśnie wszystko pięknie i wszystko ładnie, ale tęsknota jest dla nas najgorszą rzeczą jaka się przydarzyła 🙁 Kiedy się wspomina dom, rodzinę i znajomych to łza się w oku kręci :* Widać Franek już dorasta do uczucia tęsknoty. Pozdrawiam
Tak to już jest, że tęsknimy za tym co dla nas najważniejsze 😉
Kochany jest. Ściskam mocno 🙂
„Że szok w trampkach” Boskie 😀
Tęsknota za domem… Hm, jak to faktycznie dojrzale brzmi i jak bardzo świadczy o tym, że Wasz Franio rośnie nie tylko w centymetrach 😉 W duszy, serduchu, sentymentach – także! Prawdziwie mały Wielki chłopczyk :-* Doskonale go rozumiemy, bo tęsknota za wspólnym domem jest nam bliska – w prawdzie troszkę inaczej, ale zawsze… Póki co, trzeba się cieszyć, że Franiś o domku tak mile wspomina, mocno pamięta i że tam mu po prostu najlepiej – bo tak ma być 😉 Kiedyś Wam na pewno za to podziękuje – tylko trzeba mu dać jeszcze troszkę czasu – i w centymentrach, i w sentymentach 🙂 Korzystajcie z wojaży – wróci, może i za nimi też zastęskni po chwili… Pozdrawiam cieplusio!