Tak, zdecydowanie jest synkiem swojego Tatusia. Gesty, miny i spojrzenia mają takie same. I co najważniejsze jeden bez drugiego żyć nie może. Ostatnio jednak Franciszek niezwykle zdecydowanie postanowił zawalczyć o (jeszcze) większą uwagę Taty. Tym samym, przy nieskrywanej zazdrości Mamy, Tata nie ma najłatwiejszego życia. Poza tym, że zajmuje się synkiem, kiedy Mama jest w pracy, to nie ma nawet wolnego, kiedy Mama po powrocie chce go zastąpić. Skąd to wiem? Z autopsji moi mili!
-Franio! Pójdziesz z mamą spać?
-Nieee mać ofotki. (zwróćcie uwagę na przedłużone eeeee w „nie”- tak jest naprawdę)
-A na co masz ochotkę?
-Iść spać z tatuciem.
***
-Franio, a mogę ci opowiedzieć bajkę o zajączku?
(bajka o zajączku, to bajka wymyślona przez Tatę. Opowiada o przygodach zajączkach całkiem przypadkowo związanych z przygodami Frania, np. wizycie w przedszkolu, czy przygotowaniach do wycieczki)
-O zajączku nie, o czapli tak.
-A dlaczego nie o zajączku?
-Zajączka mówi tatuć.
***
-Franio co chcesz na kolację?
-Kaszkę!
-To już pędzę gotować.
-Mama siedzi, gotuje tatuć.
***
Do tego wszystkiego, nawet w ciągu dnia, kiedy chłopcy są sam na sam, Franek nie zgadza się na tatową suwerenność. W związku z tym tata będąc w piwnicy na cały głos śpiewa i recytuje, a każde odejście z zasięgu wzroku Dziedzica musi uzupełnić usprawiedliwieniem, które Francesco okrasza podwójną porcją łez.
I w tym wszystkim mama. Tylko po co?
aaaaa, już wiem!
-Mamuciu!
-Tak synku?
-Dziawołaj tatucia!
🙂
U was zupelnie odwrotnie niz u nas:-)
Pytan i zlecen do mamy mnostwo a do taty tylko jedno, „gdzie jest mama?”
U nas to samo! HA! Wszędzie tylko Mama, Mama. A Tata do czego? Aby zapytać się gdzie jest Mama hahaha!
Przepięknie napisane. Macie cudownego Syneczka.
Pozdrawiam Was z Siedlec. Czytaczka
Ania
Ach ci mężczyźni, u mnie jest tak że mały za mamą jest bardzo ale jak na złość nie powie nigdy mama tylko chodzi i nadaje tatatatatatatata,proszę,błagam by powiedział ładnie mama(bo mówić mama potrafi) nie, jest tata i tyle;-)
cudne są te równania 🙂 tak na marginesie
fantastyczny teks na dzień dobry,
i ta potrzeba matki:
Dziawołaj tatucia!
Taki czas nastał – ale ofotka na mamusię na pewno jest i pewnego dnia wróci ze zdwojoną siłą 🙂
Nie ma sprawiedliwosci!
Od dawna juz czekam na te faze, w ktorej trzylatka odcina sie od matki i zakochuje na zaboj w tatuciu 🙂 Na razie sukcesem jest, ze przestala oswiadczac: me no like papa! (widzisz, zawsze moze byc gorzej 🙂 Ale, zeby tak to jego budzila o siodmej, jemu kazala gotowac, albo ukladac sie do snu… ech!
Franek + Tata to dream team i chyba Mama musi się z tym pogodzić 🙂
U nas mama jest dobra do obsługi (jeść daj, pić daj i zawołaj Tatę 🙂 ) a Tato odpowiada za rozrywkę (jest psem, koniem, podnośnikiem i wyrzutnią 🙂 ) do snu Ola życzy sobie sprawiedliwie raz mama raz tata 🙂
A ja zmuszam swoje corcie do zmiany, raz mama opowida bajke jednej a tato drugiej i nazajutrz na odwrot. Oczywiscie sa protesty ale trzymam sie ostro plau bo jak nie to tez czasu dla siebie nie mam. Bo pieluszke to mama zmieni, mleko wypije tylko kiedy mama przy mnie siedzi, itp, itd.
I w domu slychac od rana, mamo, mamo…..
Z tego „Mama siedzi, gotuje tatuć” to się akurat mama powinna cieszyć 😀
A pdobno mówią, że to córeczki wolą tatusiów a synkowie mamusie 😉 Franio dobry agent, a mama jak zwykle pokazała kunszt pisarski 😉
Super wpis, pointa jak w kawale :)))))))
Tata spiewa i recytuje w piwnicy :)))))
Nie zalamuj sie, Matko Anko !
To u nas też prawie odwrotnie, prawie, bo jednak jak jest tata, to udaje mu się zastąpić mamę:) Ale Wojtek tez nie pozwala mi nigdzie odejść, muszę być zawsze w zasięgu jego wzroku, jak tylko się oddalam, zaraz krzyczy: Mamo wracaj! Albo: Co ty tak ciągle latasz i latasz?! To chyba takie lęki trzylatków…
Mamuciu nic się nie bój jest etap tatucia.Będzie i etap mamuci 🙂
Mój Franczesko wybiera tatę gdy ten spędza z nim czas, bawi się a mama jest w pracy. Ale gdy dłużej jest z mamą to z tatem nawet z auta nie wyjdzie. A że mój Franczesko jest o rok starszy od blogowego Frania to i jeszcze bardziej wyrafinowane bywają jego zagrywki. Dziś w sklepie gdy wybierałam żel pod prysznic obwąchał wszystkie , a gdy nie zdecydowałam się na żaden nagle uderzył w mega ryk i zawodził na cały sklep: błagam Cię kup żel miodowy , błagam Cię mamusiu…( bynajmniej był to żel damski nie dla Franka )
ha ha ha ha ha ha ale udany jest ten Franio:)
do lez potrafi rozsmieszyc:)))
Puenta w postaci: „Mamuciu dziawołaj tatucia.” powaliła mnie na kolana 😀
P.S. Mamucia masz talent do pisania, bez dwóch zdań. Megaaa talent 🙂