Na adres mailowy Franka któregoś wieczoru przyszedł mail od pewnej Czytaczki. Czytaczka owa (Ola) ma wielu znajomych na jednym z forów budowlanych- Murator. Okazało się, że i tam nasz Franek tuż obok dyskusji o tynkach, cegłach i budowach jest jedną z gwiazd. 🙂 Wśród forumowiczów jest całe grono zakochanych we Franku fanek i fanów, którzy prócz zmysłu budowlanego mają także wielkie serca. Wpadli oni na pomysł, że urządzą wśród siebie zbiórkę i dorzucą się do remontu i powstania zupełnie nowej łazienki dla Franka. Ola- jako przedstawicielka forumowiczów napisała do nas z pytaniem o numer konta, na które forumowicze mogliby przelewać pieniądze.
Generalnie ludzie nie ufają fundacjom, często pytają nas o prywatny numer konta.
Kilkakrotnie pytano nas już, jak wyglądają nasze rozliczenia z Fundacją. Czy na pewno pieniądze trafiają do Franka? Czy fundacja pobiera prowizję od zarządzania tymi kontami? Czy mamy jakieś alternatywne (prywatne) konto, na które ewentualni darczyńcy mogliby wpłacać pieniądze? Jak rozliczamy się z fundacją? W jaki sposób dostajemy pieniądze od fundacji?
Kochani!
Franek korzysta z subkonta prowadzonego przez Fundację Dzieciom „Zdążyć z pomocą”. Na owe subkonto można wpłacać pieniądze i przekazywać 1% podatku dochodowego w rozliczeniu rocznym. Żeby pieniądze trafił na z góry określoną osobę, np. Franka, należy w tytule przelewu wpisać numer i nazwisko podopiecznego, np. 13984 Trzęsowski Franciszek- darowizna na rehabilitację i leczenie. Przy dotrzymaniu tego warunku wpłacone pieniądze na pewno trafią na subkonto Franklina. Fundacja nie pobiera prowizji za prowadzenie konta. My- jako opiekunowie Franka- nie otrzymujemy ani gotówki do ręki ani karty bankomatowej, z której w imieniu syna moglibyśmy korzystać. W jaki sposób zatem Franek korzysta z zebranych pieniędzy? Rehabilitantka lub firma sprzedająca nam sprzęt do rehabilitacji lub ogólnie rzecz ujmując sprzedawca wystawia fakturę na fundację z numerem i nazwiskiem Franka na przelew. W ciągu około 14 dni fundacja przelewa środki z subkonta Franka na konto sprzedawcy. Przez nasze ręce nie przechodzą żadne pieniądze. Nie zbieramy pieniędzy na prywatne konto.
Dlaczego?
Zdarzało się, że zarzucono nam „drogą oliwę z oliwek”, z której i tak korzysta głównie Franek na lżejszą qpę. Także pampersy, chusteczki, soczki, herbatki, kaszki, ubrania, zabawki, środki pielęgnacyjne, leki na przeziębienie, probiotyki, suplementy diety dla Franka kupujemy z własnych pieniędzy. Również moje trampki, tatową maszynkę do golenia z trzema ostrzami i papier toaletowy kupiliśmy za pieniądze z mamowej pensji. Większość sprzętów w domu mieliśmy zanim urodził się Franek, pozostałe to urocze systemy ratalne. Frankowy tata otrzymuje 520 zł zasiłku pielęgnacyjnego i 153 zł zasiłku rehabilitacyjnego z tytułu posiadania dziecka z orzeczeniem o niepełnosprawności.To fakt, że Franek otrzymuje sporo prezentów: ubrań, zabawek albo jak ostatnio błonnikowe smakołyki, czy książki- na to nie mamy wpływu, nie możemy też popadać w skrajność i zabronić komuś obdarować czymś nasze dziecko.
Poza tym:
zgodnie z porozumieniem zawartym z fundacją zobowiązaliśmy się o informowaniu jej o dużych zbiórkach publicznych dla Franka. Wszystkie inne wpłaty są nazywane „wpłatami dobrowolnymi” i każdy wpłacający jest ewidencjonowany przez fundację.
Dostaliśmy kilka potwierdzeń przelewów na subkonto Franka w fundacji, sprawdziliśmy i wpłaty na 100% zostały zaksięgowane.
Z zebranych pieniędzy opłacamy głównie rehabilitację i sprzęt do niej niezbędny. W najbliższym czasie będziemy się starali o pomoc w zakupie stołu do rehabilitacji i maty masującej do masażu w wannie.
Dlaczego to piszę?
Babcia pewnego chorego chłopca za to, że otrzymała od znajomych kilkaset złotych, została oskarżona o oszustwa podatkowe. Mamie innej chorej dziewczynki wytknięto drewniane podłogi w domu.Nikomu niestety nie zazdroszczono autyzmu, SMA I, SMARD1, raka…
Forumowiczom z Muratora już dziś dziękujemy za chęć i zryw do pomocy.
A ewentualnym Pomagaczom podpowiadamy, tak wyglądają namiary na subkonto Franka w fundacji:
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
Bank PeKaO S.A I o/Warszawa
41 1240 1037 1111 0010 1321 9362
lub
Bank BPH
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
tytułem: 13984 Trzęsowski Franciszek – darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.
Jezu !!! Chcesz – pomagasz. Normalne. Nie chcesz – to nie pomagaj i nie odzywaj się i nie komentuj. Proste.
My chcemy i pomogamy 😀
A zawiść i zazdrość z powodu porządnej podłogi w domu lub wycieczki do Francji, bo to za „jego” pieniądze – BEZ KOMENTARZA…
Buziaki Franklinowscy 😀
Aniu… szwagierko mojej Ew.,
wyczuwam dziś w Twoim głosie – pisaniu wzburzenie i wcale mnie to nie dziwi w kontekście przytoczonych przykładów. Nie denerwuj się już dziś niczym – macie wokół siebie tak silne grono przyjaciół i sympatyków, że te incydenty należy puścić mimo uszu 🙂
Tylko ktoś kompletnie pozbawiony rozumu i empatii może w zaciszu własnej głupoty wymyślić, że da się zarabiać na chorym dziecku.
To jednak będzie się zdarzało….
Ale nie o to nam chodzi prawda? 😉
Śpijcie dobrze.M.
Mamo Franka, powiem krótko: bardzo mądrze postępujecie.
Zawsze się znajdzie jakiś „dokładny” i psuje nerwy.
Trzeba mieć zero wyobraźni.
Dobrze,że o tym piszesz Mamo Franka.
Od czasu do czasu dobrze jest przypomnieć jak wyglądają rozliczenia
i nie przejmować się ludzką głupotą.
Frankowa Mamo – nawet gdybyście kupowali za zebrane na Frankowym koncie pieniążki papier toaletowy, czajnik, żelazko, czy nawet oliwę z oliwek to co to kogo obchodzi. Kto ma w domu chore dziecko wie, ile to wszystko kosztuje. Pomaga ten, kto chce. A my mamy nadzieję, że uda się Wam za zebrane pieniążki kupić Frankowi mega-wypasione trampki i pokazać mu trochę świata. A że podłoga drewniana – to chyba dobrze. Kto powiedział, że chore dziecko ma mieć płytki PCV na podłodze.
Buziaki dla Franklina, uroczego posiadacza stadka żyraf.
Kuba i mama
Zazdrość ludzka nie zna granic… w tej kwestii trzeba mieć grubą skóre,
tak jak napisała Magda pewnie będziecie ją nie raz jeszcze odczuwać, im większa popularność Franka tym zazdrośników więcej będzie.
Sama znam przykład kiedy to mama chorej dziewczynki po wrzuceniu na bloga zdjęcia córki od razu przez takich „ludzi” została zaatakowana skąd te zabawki firmowe, rzeczy na stole (które widoczne były gdzies tam w tle) a przeciez zabawki tak jak niejedno dziecko moze miec po dzieciach znajomych które wyrosły itp Ba.. raz nawet została zastraszona Urzędem Skarbowym.
Tacy ludzie nie mają własnych problemów i sobie je chyba wyszukują.
Nie warto się Nimi przejmować.
Ide się ogarnąć póki Gabrysia jeszcze śpi.
Miłego dnia:)
Kochani Franklinowscy! Absolutny zakaz przejmowania się ludźmi sączącymi zawiść o każdy ruch „ponad „normalność””!!!!!! Proszę cieszyć się postępami Dziedzica, a Jego buziaki i uśmiechy są największą dla Pomagaczy nagrodą – o którą będziemy nadal zabiegać :)) A jak!
Oczarowana dziedzicem, życzę miłego dnia ale przede wszystkich Zdrowych, Wesołych i Pogodnych nadchodzących Świąt 🙂
Wszystkiego dobrego!! 🙂
PS. a o jakieś uśmięchnieto-świąteczne zdjęcie Szanownego Naszego Pana Dziedzica możemy ładnie poprosić :)?
Trzymam się dokładnie tych samych zasad z dwóch względów:
1. uważam że jest to uczciwe względem darczyńców
2. zawiść ludzka nie zna granic, lepiej nie dostawać rykoszetem, bo nie jesteśmy aż tak twardzi jak nam się wydaje.
Ludzie oglądając zdjęcia na blogu, tudzież po 5 minutach powierzchownego kontaktu potrafią dojść do bardzo zaskakujących wniosków…
Niestety ludzi razi czasem nasza „zaradność”- wszystkie akcje dla Franka, artykuły w gazetach, otwierasz lodówkę a tu Franek. Zdajemy sobie sprawę, że jest grono dzieci chorych, których rodzice nie potrafią/nie chcą/nie znają sposobu, żeby nagłośnić problem swojego dziecka. Są też rodzice zdrowych dzieci na skraju ubóstwa i rozumiem, że mogą mieć żal do świata… Jednak nie przestanę być „zaradną” z tego powodu.
Mądrze piszesz. Tylko jak sobie radzicie z faktem, że umowa z Fundacją Dzieciom zabrania prowadzenia „zbiórki publicznej”, tzn. publicznej akcji zbierania pieniędzy, używając (sub)kont Fundacji? Czy nie ma ryzyka, że Fundacja wypowie umowę?
A co do zawiści, to naród polski jest skądinąd z niej słynny. Trzeba ignorować. Jak mawiają za oceanem, „psy szczekają – karawana jedzie dalej”.
Tato Lii- dlatego my- jako rodzice nie figurujemy jako organizatorzy zbiórek publicznych, a wszystkie osoby, które chcą takową przeprowadzić odsyłamy do fundacji. W porozumieniu jest napisane, że nie możemy rozsyłać maili, smsów ani organizować dużych przedsięwzięć bez porozumienia z nią (fundacją). Na wszystko, co do tej pory wyszło za naszą wiedzą, mamy potwierdzenia i zgody z fundacji, a także raporty końcowe- bardzo tego pilnujemy. Kilka mniejszych akcji, jak to gimnazjalistów z Kościelnej Wsi działo się poza nami, dowiedzieliśmy się o niej post factum, w momencie, kiedy na konto fundacji wpłynęły pieniądze. Póki co (odpukać w puste) nie jesteśmy na cenzurowanym w Zdążyć z Pomocą i mam nadzieję, że tak pozostanie. Nie jestem w stanie kontrolować i koordynować wszystkich forów, akcji, prywatnych inicjatyw. Nawet tego ,że ktoś korzysta z informacji zawartych w zakładce tu możesz pomóc też nie mogę skontrolować. A podanie numeru konta do dobrowolnych wpłat chyba nie jest zorganizowaną zbiórką publiczną? 🙂
poza powyższym dziękujemy za odwiedziny- też Was będziemy podglądać. 🙂
I tak trzymaj Frankowa Mamo Aniu!!!!!!! 🙂
Nasze prawo jest tak genialne, że nawet podanie numeru konta Fundacji na stronie/blogu może zostać określone jako „zbiórka publiczna”, ponieważ jest kierowane do „nieokreślonego, anonimowego adresata”. Właśnie stoję przed tym dylematem. Ale Twoja odpowiedź trochę wyjaśnia, zresztą znalazłem sposób, żeby to obejść.
Od dłuższego czasu śledzę Wasz blog, podziwiam Was, trzymajcie się 🙂
Tato Lii, jeśli możesz napisz na maila franek_niebieskooki@poczta.fm jakiż to sposób? 🙂
Ja na wszelki wypadek napiszę do fundacji i albo nas zjedzą, albo przetrwamy. Tak czy inaczej, powiem o efektach.
Moi Drodzy.
To cudowne, że Franklin ma tak szerokie grono osób gotowych do pomocy. Zarówno on jak i Wy: jego rodzice podbiliście nasze serca.
Niestety zawsze znajdzie się na świecie ktoś bezduszny i chory z nienawiści i zawiści, wierzę, że dzięki Waszemu spokojowi i pogodzie ducha nie będziecie przejmować sie takimi osobami.
Życzę wam pomyślnych zmagań z dowolnie interpretowanymi przez bezdusznych urzędników przepisami.
Wesołych Świąt dla Was oraz Dziedzica!
Monika i Staś (16mies.)
Brawo dla Pomagaczy:)!!! a dla czepialskich Nie i niech już skończą swoje domysły, bo są bez sensu, a tylko zakłócają spokój i humor!
i zapomniałabym brawo dla: Matki Anki i Taty Szymka – nie przejmujcie się, jesteście genialni!
Buźki
Aniu i tak trzymajcie, ważne by żyć w zgodzie z własnym sumieniem, nie wykorzystuje się sytuacji (bo nikt tego nie robi, inaczej nie zakładałby subkonta w fundacji tylko własne prywatne konto wskazał).
Zawistni i zazdrośni zawsze sie znajdą, ale to tacy którzy wpadną na chwilę na bloga by „napsuć krwi” i ani przez chwilę nie zatrzyma się, nie pomyśli, nie przejmie się.
I chyba każdy z nas blogowiczów doświadcza tego rodzaju „życzliwości”.
Nie do końca zgadzam się z tymi zasadami.
Pojawienie się ciężko chorego dziecka w rodzinie doprowadza zwykle do trudnej sytuacji materialnej. Pieniądze z subkonta, o które często sami się staramy prosząc i prosząc, przeznaczane są na niezbędne potrzeby dziecka. Kupując pieluchy, niezbędne suplementy diety, lekarstwa, a nawet zabawki (wspomagające rozwój i dające przy okazji wiele radości) nikt nie popełnia przestępstwa.
Jak ktoś nie chce, to niech nie pomaga, jak ktoś już napisał.
I mam nadzieję, że nikt mi nie zazdrości kupionych w ten sposób pieluch, bo nie mam już ich dla kogo kupować.
MamoLudzika- po części masz rację. Jednak cele statutowe fundacji narzucają pewne ograniczenia – to raz, po drugie- póki mam możliwość nie chcę dawać powodów do negatywów. Nie mam jeszcze na tyle grubej skóry, żeby się na to uodpornić.
Faktem jest, że niewiele osób zdaje sobie chyba sprawę z tego, że oddałabym wszystko, żeby nigdy nie musieć korzystać z takiej pomocy. Żeby SMARD1 nie istniał.
Droga Aniu, wiem, że oddałabyś wszystko, żeby Franek był zdrowy. Żadne pieniądze nie rekompensują tej cholernej niesprawiedliwości, którą los was doświadczył. Nie musisz tłumaczyć się z waszych dochodów, przychodów, czy darowizn. W całym tym zamieszaniu liczy się tylko Franek, jego zdrowie i szczęście. A szczęścia w waszym domu nie brakuje, jesteście cudownymi rodzicami. Nigdy na tym blogu nie wyczytałam, jak jest ci ciężko, jak trudno, ile cię to kosztuje. Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że tak właśnie jest a wy dzielnie stawiacie czoła tym trudnościom. Uszy do góry! Ludzie mają wielkie serducha. Pomagają i będą pomagać bez względu na to, jakie masz podłogi i jakimi zabawkami bawi się twój synek. Pozdrawiam i całuję małego przystojniaka.
Pisze jako dorosła osoba niepełnosprawna, która wlasnie nosi się z zamiarem zalozenia subkonta w jakiejś fundacji, aby zbierać pieniądze na rehabilitacje. Do tej pory koszty rzędu 3 tysięcy miesięcznie ponosil głównie rodzice, pracując częstopo 14 godzin na dobę, przy wsparciu dalszej rodziny. Ale wyraźnie widzę że to trwać tak dalej nie może. Tata opada z sił, ale zawsze unosił się honorem, teraz się dowiedziałam o długach, zaciągnietych z mojego powodu. Ale się boje, że nie mam wystarczająco twardej skóry. Posądzenie o przehulanie kasy z subkonta, to jeszcze pikuś, bo to można wyjaśnic pokazując staut fundacji. Ale naprawde załamują mnie opinie że ktos ma za dobrą sytuacje finnsową , aby zbierać na leczenie:
Np. mamę Małego Rycerza chorego na dysplazje kości, komentujący regularnie wysyłają do pracy (bo wybrała życie housewife, a dzieci ma trójke) Mame Nulki , która sama była niepełnosprwna, ale zbierała pieniądze na tehabilitacje córeczki, krytykowano za każdy wypad do kawiarni z rodziną, albo za kupno sukienki dla Nulki. Ciekawa jestem, co teo osoby krytykujące , większosci mające zdrow e dzieci powiedziały, jakby im powiedzieć, że są za bogate, żeby korzystać z wizyt u pediatry na NFZ i niech sobie więcej pracują, zeby na prywatne wizyty zarobic, albo niech zrezygnują ze wszystkiego, ze slodyczami włącznie aby oplacić pediatre
Evita, jeżeli tak to wygląda, to… to ja nie wiem, w jakim kraju się urodziłem. Nie przyszło mi do czerepa, że w dzisiejszych czasach dla kogokolwiek łyk kawy w kawiarni to jakiś nieprzyzwoity luksus. Cóż, człowiek uczy się całe życie. Ale nadal jakoś trudno zrozumieć mi mentalność tych, którzy wokół siebie chcieliby tylko widzieć żebraków i nędzarzy błagających na kolanach o łaskę i dziesięć groszy… Chcą w ten sposób poczuć się lepszymi?
Mamo Franka, to nie żadna tajemnica – nie podałem numeru konta Fundacji bezpośrednio na swoim blogu, tylko zlinkowałem do podstrony Fundacji: http://www.lianka.pl/p/pomoc.html – wydaje mi się, że wtedy trudno argumentować, że to ja przeprowadzam „zbiórkę”.
Nie wiem, może jestem przesadnie i niepotrzebnie ostrożny.
Tak na marginesie, to ktoś w Fundacji mógłby kiedyś przeprojektować te podstrony, żeby były cokolwiek czytelne dla osoby postronnej – i może ciut bardziej schludne 😉
…do nieżyczliwców- kij wam w ucho. naprawdę ręce opadają. serce mi pęka jak czytam takie komentarze. na całe szczęście nas-życzliwców jest więcej ..
Как прочитать чужую переписку Инстаграм – как взломать Instagram логин и пароль VzlomVK, взлом аккаунта ok.ru на заказ.
Zagadnienie przedstawione na najwyższym poziomie.