Born To Be Wild. Widać po oczach 🙂 I po ręczniku.
Franek urodził się 15.10.2010, a w dniu narodzin oceniono go na 10 pkt. w skali Apgar. Ciąża przebiegała prawidłowo, bez powikłań. Jest naszym pierwszym dzieciątkiem- tata mawia „dziedzicem”. Rozwiązanie nastąpiło poprzez cesarskie cięcie; dziecko ułożone było pośladkowo. Synek był zdrowym niemowlakiem i do końca grudnia rozwijał się wzorowo. 31 grudnia trafił do szpitala w Kaliszu z ostrą niewydolnością oddechową. Po wykonaniu wstępnej diagnostyki i stwierdzeniu przepukliny jelitowo-przeponowej, która spowodować miała atak duszności zadecydowano o przewiezieniu dziecka do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi na operację. W Łodzi wykluczono przepuklinę i pozostawiono synka do dalszej diagnostyki. W międzyczasie wykryto u Franka zapalenie płuc i przez 11 dni leczono go tylko w tym kierunku. 11 stycznia synek miał zapaść i trafił na OIOM tamtejszej Kliniki, gdzie został podłączony do respiratora. Poddano go szeregowi różnych badań, m.in.: tomografii komputerowej, rezonansowi magnetycznemu, punkcji lędźwiowej kręgosłupa, badaniu na przewodnictwo nerwowe, echu serca, USG głowy oraz kilkunastu badaniom płynów ustrojowych. Ponieważ możliwości diagnostyczne łódzkich specjalistów skończyły się- prof. Krajewski,podejrzewając przeponowy-rdzeniowy zanik mięśni SMARD1, zadecydował o przeniesieniu synka do Centrum Zdrowia Dziecka do Warszawy, celem potwierdzenia lub zaprzeczenia diagnozy. Ostatecznie po badaniu objawów przeprowadzonym przez dr Jędrzejowską- genetyka z PANu stwierdzono, że synek cierpi na SMARD 1. W związku z rozpoznaniem pobrano od synka próbkę DNA i przeznaczono do dalszego badania, a dziecko z powrotem przetransportowano do Łodzi. Ponieważ badanie genu odpowiedzialnego za SMARD 1 to bardzo skomplikowana procedura, na ostateczny wynik trzeba poczekać kilka miesięcy.
Jednak już dziś staramy się o przeniesienie synka do domu i objęcie go programem domowej wentylacji. Żeby Franek mógł wrócić do domu, lekarze przeprowadzili u niego zabieg tracheostomii- dzięki temu istniała szansa, że choć przez godzinę dziecko byłoby w stanie oddychać samodzielnie oraz, że będzie mógł zostać w przyszłości podłączony do domowego respiratora. Okazuje się jednak, że na dzień dzisiejszy, mimo tego zabiegu syn nie radzi sobie sam oddechowo i całą dobę musi być wspomagany przez respirator. Jego przepona zwyczajnie wyłączyła się.
Ta strona ma opowiadać przede wszystkim o Franku. Jego walce z ograniczeniami, jakie przyniosła mu choroba, jego osiągnięciach, radościach i smutkach. Będziemy się starali, by było przede wszystkim radośnie i pięknie- bo taki jest Franklin. Nasz Mały Wielki Rycerz.
Franio,
buziak dla Ciebie rano:* buziak w poludnie:* i buziak na noc :*
Witaj Franiu, mój syn jest niewiele starszy od Ciebie, urodził się 6go września 2010. I nasze początki były baaardzo trudne z wielu powodów. Dziś każdego dnia dziękuję (nie wiem komu, bo w Boga nie wierzę), że jest jaki jest, jest zdrowy i kocham go nad życie.
Bardzo wzruszyła mnie Twoja historia, miałam dreszcze i gęsią skórkę czytając wyrywki Twojego maila (niestety pewien Twój rówieśnik nie bardzo mi pozwala na poznanie całej zawartości Twojej strony). Bardzo boli mnie, że takie Aniołki muszą tak cierpieć. Ale jestem dumna z takich Rodziców jak Twoi, którzy walczą i nie poddają się. Życzę Tobie i Twoim najbliższym, by wszystko układało się po Waszej myśli.
Śliczny kochany chłopczyku – zdrowie Cię zawiodło, ale rodziców wygrałeś na loterii. Jesteście wspaniali i macie wspaniałego Synka 🙂