Będzie tak, że retrospekcje tego, co było, będą mieszały się z tym, co jest. No bo akurat wczoraj mieliśmy taki fantastyczny wieczór, że aż szkoda go przetrzymywać na później. Ponieważ tuż za rogiem Frankowe trzecie urodziny, które po raz pierwszy będą organizowane „w stylu”, wczoraj zabraliśmy się za malowanie najprawdziwszych w świecie zaproszeń dla kolegów! Na czasie aktualnie jest Zygzac i cała jego ferajna, więc i zaproszenia są zygzacowe.
A tak wyglądała radosna twórczość mamowo-franciszkowa:
W końcu sam Jubilat powinien pomyśleć o zaproszeniach, bo to jego impreza będzie. Wczoraj właśnie z ” Dziadkiem ” Zbyszkiem rozmawialiśmy o nadchodzących Frankowych Urodzinach i o czasie, który tak szybko zleciał. Buziole ogromniaste.
I krzesełku się dostało 😉 Oby na tych urodzinach wszyscy nie wzieli sie za malowanie bo trzeba będzie ściany przemaować 😉
Wow, samochodzik prawdziwie Franiowy. I ząbki te same i światełka jak Franiowe oczka 😉
Sama radość jak się patrzy na Franciszka;) Buziole megaśne;*;*;*
Będzie super,widać po zaproszeniach:-D