Szczęściarze

Trzeba chyba urodzić się Frankiem, żeby z najgorszym planem na życie zapisanym w genach, mieć takie szczęście do ludzi. Frankiem i nami. Bo nam się jakoś wyjątkowo udaje.

Na przykład ostatnio. Niczym prawdziwa gospodyni domowa, strażniczka domowego ogniska i w ogóle tararara zarządziłam malowanie. To znaczy Wysoki Sądzie wersje są sprzeczne. Ja mówię, że to malowanie tudzież nawet odświeżenie zaledwie, mój mąż nazywa to remontem. Że tam kilka dziurek trzeba było zaszpachlować, karnisze odkręcić i kaloryfer naprawić, to zaraz remont. No w każdym razie deadline mieliśmy okrutny, bo plan był, żeby wyrobić się w weekend. Niby nic wielkiego, ale jednak logistyka była potrzebna. Kiedy już uporaliśmy się z kuchnią i korytarzem, a weekend przedłużył się do środy postanowiliśmy, że kolejne pomieszczenie też w weekend. I tutaj się nasze szczęście do ludzi odezwało – najpierw Marek rehabilitant pomógł meble odstawić i wynieść, potem Babcia eM. choć w ferworze pierników i czystych okien synów naszych przygarnęła. A przygarnąć naszych synów to nie taka prosta sprawa – młodszy wejdzie wszędzie tam, gdzie starszy przez ostatnie osiem lat wejść nie mógł. A starszy? Sami wiecie. I choć Babcia eM. , podobnie jak dziadkowie Greg i Ksero Francynia nie odessą, to już dumna jestem z nich strasznie, że przełamali lęki i nauczyli się wentylować ambu. I mają doskonałą intuicję i nić porozumienia z Francyniem – od razu wiedzą, kiedy jest coś nie tak. Wieczorem w sukurs przyszli Babcia Gosha i Dziadek Ksero i zabrali chłopaków na noc! Cóż to by była za noc, gdyby nie malowanie. Ale Dziadkowie w środku nocy złożyli raport na messengerze, przesłali zdjęcie respiratora, żeby sprawdzić nastawy i wiedzieliśmy, że śmiało to malowanie tudzież remont w ostateczności możemy skończyć. I piszę to dlatego, bo wiem, że niewielu respiratorowych rodziców może pozwolić sobie na luksus podrzucenia dziecka choćby na czas remontu.

No ok. To tylko (aż) dziadkowie powiecie. Skąd więc ta niesamowita teoria o szczęściu do ludzi? Hm… Niedawno Fundacja Dzieciom „Zdążyć z pomocą”, której podopiecznym jest Franek ogłosiła, że zakończyła księgowanie wpływów z tytułu jednego procenta podatku. I wiecie? Naprawdę mamy szczęście do ludzi! Wielu z Was pamiętało o Franku. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni i zaszczyceni tym, że zechcieliście swoim procentem wesprzeć walkę o życie naszego dziecka. Dzięki Waszej pamięci Francyś ma zapewnioną rehabilitację i wszystkie niezbędne wizyty lekarskie na cały następny rok. Poza tym możemy sprawić mu solidne ortezy i siedziska. A najwspanialsze jest to, że dzięki Wam możemy śmiało marzyć o nowym wózku elektrycznym dla Młodziaka! To będzie coś. Celujemy w wózek na lata, maksymalnie dostosowany do możliwości i potrzeb Franciszka. Takie elektryczne ferrari. Już nie możemy się doczekać, bo to ma być też niespodzianka dla Frania.

Tak więc dziękujemy, że pozwalacie nam być szczęściarzami. Bo choć wiadomo, że nawet jeśliby posypać nas brokatem, confetti i obłożyć kolorowym papierem, to nikt nie chciałby się z nami zamienić. To mamy pewność, że naszego syna otaczają troską i dobrocią wspaniali i wrażliwi ludzie.

7 myśli w temacie “Szczęściarze

  1. 🙂 kiedy „poznalam” Franka (w czasie spotkania z rl9) bylam w ciazy 🙂 kilka dni wczesniej dowiedzialam sie ze bede miec syna 🙂 kiedy wysluchalam wywiadu z Frankiem, poczytalam Pani bloga juz wiedzialam, ze moj syn bedzie mial na imie Franek 🙂 i choc moje dziecko jest zdrowe to chcialam, zeby po Franku mialo takiego ducha walki i sile 🙂

    • To jest jeden z najbardziej wzruszających komentarzy, jakie tutaj pozostawiono! Mamo Franka to dla mnie wielki zaszczyt. Mam nadzieję, że i Twój Franek będzie spełniał swoje marzenia, nie wierzył w niedasie i będzie dla Ciebie taką inspiracją jak mój Franek dla mnie. Ściskam Was mocno! Zdrowia 🙂

      • Wiecie co, ja też będąc w ciąży powiedzialam sobie że jak urodzi się chłopak (długo glut mój nie chciał się pokazać) to będzie miał na imię Franek, właśnie na cześć Państwa Franka, wyobrażałam sobie ze będzie tak samo dzielny jak Francys i jak kiedyś zapytałby mnie skąd ma takie imię, bez namysłu odpowiedziałabym że to na cześć pewnego bohatera, i pokazałabym Waszego bloga. „Niestety” glutek okazał się być glutkową, ale nic straconego. Pozdrowienia dla szalonej rodziny.. Życzymy przy okazji Zdrowych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia i aby wszystkie Wasze marzenia i plany spełniły się jka najszybciej. Sonia z Julka

      • Też mam taką nadzieję 🙂 bo Franki to najfajniejsze chłopaki 🙂 dla Was równiez zdrowka na Swieta i caaaly nadchodzacy rok 🙂 dla Was jako rodzicow dodatkowo duzo sily, niezmiennie Was podziwiam 🙂

  2. A ja to się cieszę, że chociaż tym 1% możemy Was wesprzeć i na odległość być częścią Waszej drużyny. Dużo szczęścia i zdrowia w nowym roku!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *