Głosowanie zastartowało. Dzięki uprzejmości Czytaczy i wszelkiej maści Frankowych Fanów matka uplasowała się na pozycji ósmej, by po dobie głosowania spaść na pozycję dziesiątą. Następuje zatem agitacja i niniejszym wszem i wobec ogłaszam, że kto żyw i chętny głosować może nadal:
A00346 pod numer 7122, koszt 1,23zł. (z jednego numeru telefonu oddać można jeden głos)
* * *
Dobra. Konkursy konkursami, a to przecież podwórko Franka i historia jego szaleństw, więc szybciutko nadrabiamy zaległości we Frankowych wzlotach. Co sprytniejsi zauważyli, że upadków brak. 🙂
Kochani Czytacze. Wybaczcie, że nie informowaliśmy Was wcześniej, ale nie chcieliśmy zostać posądzeni o szarlataństwo i kuku na muniu. Dlaczego? Już wyjaśniam. Od naszej pierwszej nieudanej z resztą wyprawy do Łodzi Dziedzic przełączony był na tryb respiratora, który najprościej rzecz ujmując, pompował we Franka powietrze, nie zwracając uwagi na jego próby oddechowe. Tymczasem, odkąd Franciszek zaczął ostrzej gaworzyć i przestały mu dokuczać dolegliwości qpne i zębowe, zauważyliśmy, że pomiędzy oddechami respiratorowymi, widać oddech Dziedzica. Nęceni sukcesami rehabilitacyjnymi i ogólną kondycją Młodzieńca (nie zwracał uwagi na odłączanie od respi w czasie odsysania, ani przy przebieraniu), sprawdziliśmy proces oddechowy brutalnie. Mianowicie Frankowy tata odłączył delikwenta od respi i liczył oddechy. Najwięcej udało się Dziedzicowi popełnić dziewięć samodzielnych głębokich oddechów. Taddam! Żeby nam się dziecię za bardzo nie rozleniwiło poprosiliśmy Doktora Opiekuna (który chyba do dziś przeciera oczy ze zdumienia), żeby przełączył respirator na tryb, który kontroluje Dziedzicowe oddechy. Co oznacza, że kiedy oddech własny Franklina jest zbyt płytki respi go dopycha. Od wczoraj Francesco radzi sobie wyśmienicie! Nawet w czasie rehabilitacji, której od kilku dni poddaje się z uśmiechem i bez oporów. Jak z tego wniosek? Franklin stuprocentowym leniwym mężczyzną jest.
Nie, kochani. On nie zdrowieje. SMARD jest nieuleczalny. Nadal. Sprawdzam codziennie. Po prostu jego kondycja oddechowa jest lepsza, a płuca nie wymagają tak ostrej wentylacji. Chyba niniejszym odtrąbiłam sukces tygodnia 🙂
Kilka mam dzieci zdrowych, kilka cioć i wujków kilku także, prosiło nas, żebyśmy w miarę możliwości pokazali, jak trzeba zajmować się stuprocentowym Dziedzicem. Dlatego poniżej:
Instrukcja obsługi dziecka z rurką tracheo. Dotyczy tylko Franciszka Franklinowskiego. Lekcja pierwsza: poznajemy sprzęt:
Do obsługi Dziedzica z rurką tracheo, podłączonego na stałe do respiratora potrzebujemy:
1. Dziedzica z rurką tracheo i respiratorem.
2. Sprzętu… nazwijmy to drobnego okołorurkowego.
3. Sprzętów dodatkowych niezbędnych do utrzymania całości w porządku.
Tak się składa, że akurat wszystko posiadam w domu, dlatego zacznijmy i proszę pilnie notować:
Od lewej: respirator, Pan Żyraf podpierający pupę i Dziedzic. Dziedzica i respirator łączy rura, którą przepływa powietrze.
Od lewej: u góry: filtr łączący rurę i rurkę tracheo (jednorazowego użytku, wymieniany co najmniej raz dziennie), rurka tracheo (wymieniana raz na około 4-6 tygodni), cewnik służący do odsysania (jednorazowy); w środku: worek ambu; rząd dolny: tasiemka (służy przytrzymywaniu rurki w szyi- wymieniana w zależności od potrzeb 1-2razy dziennie), sól fizjologiczna sotosowana przy wlewkach w razie wielkiego gluta przy odsysaniu i gaziki jałowe sterylne służące ochronie dziurki w szyi przed zanieczyszczeniami z zewnątrz.
Powyżej: ssak służący do odsysania wydzieliny (zwanej w cięższych przypadkach glutem) za pomocą cewnika z rurki tracheo.
I ostatnie:
Oto pulsoksymetr: służy do pomiaru saturacji (poziomu natlenienia organizmu) i częstości tętna u Franklinowskiego- w naszym domu używany w wypadkach nagłej duszności i do sporadycznej kontroli.
Na dziś to tyle. Na następnych zajęciach praktyka. A potem kolokwium. 🙂
Buziakujemy na weekend. :*
Aż mi się gardło zacisnęło ze szczęścia jak o tym samodzielnym oddychaniu czytam 🙂
Ja cały czas wierzę w CUD !!
Cud który będzie polegał na tym że Franko będzie opisany w literaturze fachowej jako pierwszy przypadek który pokonał SMADR !!
Wierzę w to całym sercem a jak Ja w coś mocno wierzę to tak się dzieje !!
Pozdrawiam Was Gorąco
PS. studio foto przygotowane na przyjazd Franklina
No i pieknie !!! Teraz liczymy oddechy i moze niedlugo uzbiera nam sie oddechow na godzinke bez respi, a potem dwie… itd. 😀 Tak jak Wujek Foto wierze w cud, a Franek co chwila nam pokazuje, ze taki ksiazkowy to ON nie jest i „niedasie” nie istnieje 🙂
A z wykladow notatki pilnie skrobie i czekam na egzamin 🙂
Spokojnego weekendu Franklinowscy 🙂
…komentarz Fifi matki-patrz komentarz Wujka Foto! 🙂 powtarzać nie będę 🙂 NEWS NAD NEWSY 🙂 i jak tu spać, jak tam u was na wsi takie rzeczy się wyprawiają. Czekajcie na nas!!! 🙂 …
…nie no, na bank nie zasnę!!! 🙂 …
No po prostu krzyczeć, krzyczeć, śmiać się i śmiać się i nie wiem co jeszcze robić z radości 😀 Wszystkie inne tematy schodzą na drugi plan 🙂 Matko Frankowa i Tatku Frankowy. Juz agituję dalej, a wręcz osobiście niektórych będę pilnować co by sms -y słali. Zaraz otwieram książkę mail-owa i dawaj, heja do przodu. Mail- ami tez można agitować. A CO !!!Kocham Was Babcino – Ciociową Miłością 😀
TAK, i u nas w głowach i sercach ciągle coś po cichaczu podpowiada, że w przypadku Franka wszystko jest możliwe. Jak dotąd to i tak ON wybiega ponad to co się do tej pory przeczytało o SMARD. Przecież miał żyć tylko pół roku – zgodnie z literaturą – a tu…. ponad 15 m-cy i chłopina wymiata. Także wierzymy, że Franek może być tym pierwszym przypadkiem właśnie, który udowodni światu, że można pokonać Potworzastego. A tą siłę ma Kochani dzięki Wam i Waszej miłości oraz dzięki wszystkim Dobrym Serduchom na tym świecie!
Buziakujemy. Dobrego weekendu 🙂
🙂
Mamo Frankowa jak Ty to robisz? Pracujesz, piszesz, opiekujesz się Frankiem. Kiedy Ty śpisz?:) Ja też myślałam o pokazaniu naszego sprzętu, ale nie starcza mi czasu żeby to zrobić. Zuch dziewczyna z Ciebie:) Dlatego sms-y na Waszą rodzinkę idą od nas w każdym konkursie (szkoda tylko, że moża oddać po jednym sms-ie).
A co do cudu to my też wierzymy, że wszystko będzie dobrze.
I jeszcze napiszę, że nie mogę napatrzeć się na Franka śpiącego. Przecudny błogostan:)
Mamo Gabrysi- nic nie robię sama, mam męża, wspaniałych rodziców i cudownych teściów chętnych do pomocy. Do tego cała ekipa zakochanych we Franku Ciotek i tak się samo jakoś układa, choć dni uciekają przez palce, a spać nie chodzę przed północą… 🙂 Mamy przecież potrafią rozciągać dobę do granic przyzwoitości!
Bardzo proszę o informacje, gdzie można śledzić dalsze losy tego chłopczyka. Gdzie można dostać respirator, koszt. Bardzo chciałabym zobaczyć praktycznie jego działanie.
Cały blog jest historią Franka.