Się porobiło

Do Frankowic zawitał grudzień.

Przyniósł ze sobą: 38,3 gorączki, gluta do pasa, nacieki na oskrzelach, nebulizację, pulneo, jeszcze więcej nebulizacji, ibufen, odsysanie, wentylowanie, nebulizację, pulneo, odsysanie, miliony odsysań, wlewki z soli fizjologicznej, czerwone oczy, spieczone usta, humor ratowany przez Dziadków na zmiany, wolne od przedszkola, odsysanie. Eh.

A wczoraj był tylko katar.

Ślubu za to nie było.

24 myśli w temacie “Się porobiło

  1. Franio, chcial moze tylko przekazac, ze sa gorsza rzeczy niz slub 😉 A moze na odwrot? Sam bal sie odwolac slub, wiec wolal sie rozchorowac 😉 Franek, nie strasz matko, ani slubami, ani choroba! 😀

  2. Zdrowiej Francik! Zdecydowanie wolę jak przyprawiasz Matkę swoją ukochaną o zawały serducha, ale na innym tle 🙂 Przepraszam Matko Anko, ale tak jest…. Trzymajcie się dzielnie!

  3. U mojego syna tez gluty moze nawet po kolana urlop od przedszkola a mama ma przymusowe wolne niech klimat chorobowy szybko minie i niech Franio zdrowieje w mgnieniu oka pozdrawiamy mama i jej dzielny zasmarkany przedszkolak

  4. No niestety taka pora teraz, każdy chory, u nas Pola w zasadzie zaniemówiła bidulka, ledwo buzię otwiera :/ Zdrówka życzymy

  5. Co się odwlecze…. 😀

    u nas też glutowo, kaszląco i chrypiąco, nebulizator już ledwo dycha 🙁 echhh…. Trzymajcie się, nie dajcie się!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *