Piątek, piąteczek, piątunio

Minął pierwszy tydzień szkoły. Było… fascynująco. Leoś przeżył pierwsze załamanie, bo okazało się, że powrót do przedszkola po dwumiesięcznej przerwie, to nie jest jego ulubione zajęcie, ale kiedy wczoraj miał przerwę z powodu badań, dzisiaj znów pobiegł na skrzydłach radości do swojej ukochanej Pani. Z resztą Leoś… Co tam Leoś! Jak na prawdziwych luzaków przystało, to my dorośli zaspaliśmy w tym tygodniu dwa razy, bo zapomnieliśmy przez ten wakacyjny luz, że każda minuta snu dłużej, to piętnaście minut spóźnienia do celu. Musimy się ogarnąć, bo od nowego tygodnia ruszamy z pełnym trybem i realizacją planów jesiennych.

Tymczasem Franciszek czwartą klasą jest zauroczony. Jak na typowego humanistę przystało najbardziej stęsknił się za angielskim i polskim, a z największym zaciekawieniem czekał na historię i przyrodę – nowości w jego planie lekcji. Matematyka idzie mu coraz lepiej, niemniej jednak jest to skutek codziennych długich ćwiczeń i przemyceń królowej nauk niemal w każdym wykonywanym przez niego zajęciu. Dzisiaj Francyś był pierwszy raz w szkole na lekcji u Mikołaja – bo musicie wiedzieć, że klasa Franka to… Mikołaj i Franek. Było super, bo tą lekcją był angielski, nie mogło być więc inaczej.

Trudno jest nam wrócić do rzeczywistości po wakacyjnej labie, kiedy z podwórka wracało się o nieprzyzwoitej porze, by jeszcze bardziej nieprzyzwoicie chodzić spać. Gdzieś około środy Leoś poszedł spać pół godziny wcześniej niż w ostatnich tygodniach, a Franek wczoraj w czasie popołudniowej rehabilitacji marzył o piętnastominutowej drzemce. Ja zaś jak zwykle jestem w totalnym niedoczasie i lekko nie wyrabiam na zakrętach, o czym świadczy tona prasowania oraz druga prania. Za to, jak na porządną panią domu przystało pierwszy raz od kilku lat pokusiłam się o przetwory i tym sposobem mamy zapas dżemu, buraków i ogórków na całą, no może pół zimy. Dlatego wszyscy z utęsknieniem czekaliśmy na piątek, żeby jutro zgodnie ze staropolskim zwyczajem dzieci mogły zerwać się skoro świt, zjeść śniadanie w pięć minut i nie marudzić przy ubieraniu.

A Wam? Jak minął pierwszy tydzień szkoły?

 

1 myśl w temacie “Piątek, piąteczek, piątunio

  1. Drogi franku
    Życzę ci wszystkiego najlepszego z okazji urodzin z całego serca spełnienia marzeń i wszystkiego co najlepsze ( jedno już masz wspaniałych rodziców) pozdrawiam i obiecuję że będę obserwował od dziś stronę i twoje przygody
    Wojtek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *