Ostatnie ze wspomnień warszawskich…

No niby ma te blond włosy i oczy błękitne też ma, posiada także wdzięk i grację i niesamowicie uwodzicielski uśmiech. O! I jeszcze mądry jest jak nie wiem co.  A na co zwróciła uwagę Hanka? Na ambu. Na zwykły zielony worek z kawałkiem plastiku. Po prostu zachwyciło ją ambu…

Niemniej jednak bardzo się cieszymy ze spotkania z Hanią i jej rodzicami, bo dzięki temu Franciszek mógł spełnić swoje marzenie i po raz pierwszy w życiu widział prawdziwe żyrafy! W czasie naszej warszawskiej podróży i randce z Hanią, Franklin był w ZOO. Najfajniejsze jest w tym wszystkim to, że z tej wyprawy Franek najbardziej zapamiętał wcale nie żyrafy, a… hipopotama i małpki. Tak się naszemu dziecięciu pozmieniało…

4 myśli w temacie “Ostatnie ze wspomnień warszawskich…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *