Moją pracę domową zjadł pies

Pamiętam dobrze, jak w podstawówce moja Mama została wezwana przez Panią od polskiego z powodu wypracowania mojego brata. Mógł on być wtedy mniej więcej w trzeciej albo czwartej klasie, czyli w wieku Francynia. Pani polonistka była oburzona, bo mój młodszy brat poproszony o przeczytanie swojego wypracowania, otworzył zeszyt i czytał, czytał i czytał… „Czytał”, ale puste kartki! Zapomniał bowiem, że miał zadanie domowe i postawił na kreatywność, której nauczycielka nie dość, że nie doceniła, to jeszcze wezwała do szkoły Mamę, że syn oszukuje.

No dobra, ale niech pierwszy rzuci kamieniem, kto choć raz nie próbował kombinować w szkole. Życie. Raz się udało, raz nie. I na szczęście także w tym przypadku nasz Francyś nie odbiega od normy. Z okazji jego urodzin w niedzielę zjechała rodzina. Przy stole wiadomo, porusza się różne tematy, kiedy więc wyszło na jaw, że Franciszek ma aktualnie szlaban na telefon, zaczęliśmy przechwalać się swoimi dziecięcymi występkami. W przypadku Franka jest też tak, że ma za sobą armię adwokatów – babcie, ciocie, wujków. Każdy z innego powodu, bo przecież i tak jest mądry, bo przecież no na chwilkę to może, bo przecież Ciocia Ew. wynegocjuje mu dzień przerwy w odbywaniu szlabanu.

A nasz Franek potrafi. Nie wiem, ile z tego dociera do jego Pań nauczycielek, ale nasz czwartoklasista po pierwsze nigdy nie ma nic zadane, nie musi powtarzać, bo wszystko pamięta z lekcji, no i najważniejsze: nie mógł przeczytać lektury, bo ma smard i nie chodzi, a mama mu nie przypomniała i nie podała książki z komody a on sam sobie nie mógł jej wziąć. Poza tym nie zjadł śniadania, tylko trzymał jego ostatni kęs w policzku do obiadu, bo on ma smard1, a mama mu nie przypomniała, że trzeba połykać (!!!) to co od kilku godzin trzyma się w buzi. Nie może rozwiązywać zadań z matematyki, no bo przecież (uwaga!) ma smard1 i słabe ręce i nie może narysować linii prostej. I jeszcze do tego zwykle w czasie odrabiania lekcji źle mu się oddycha i bolą go plecy.

I chociaż sprawdzian z przyrody przełożył (zaciskajcie kciuki, bo nauka szła kiepsko), to już kartkówkę z matematyki napisał na szóstkę! Wasz Franciszek piękny, niewinny taki, niebieskooki. Kombinator.

3 myśli w temacie “Moją pracę domową zjadł pies

  1. 😉 oj tam oj tam 😉 radzi sobie chłopak. Hubert dostał swoją pierwsza jedynkę nie tak dawno, bo nie oddał pracy z polskiego na temat ” Twoje najlepsze wspomnienie” …zapytany o to powiedział, że on dopiero zaczyna życie i o wspomnieniu jako „najlepszym” na tym etapie swojego życia to on nie może jeszcze nic konkretnego napisać.. czujesz to ? Cóż, kiedyś moja mam mi powtarzała jak mantrę kiedy nagle bolała mnie brzuch albo ząb przez fizyką (!!!) , że paluszek i główką to szkolna wymówka 😉 Buziaki dla młodzieży domowej .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *