Franek w wersji light.

No i stało się to, czego się obawialiśmy. Franklin schudł. Można się było tego spodziewać, biorąc pod uwagę fakt druchfallu i ostatnich głodowych strajków Dziedzica. Zgodnie ze wskazaniami wagi Młodzieniec waży 6,5 kilograma. Co oznacza, że przez dwa tygodnie straciliśmy to, nad czym pracowaliśmy dwa miesiące. Bez sensu. Żeby nie było wyniki krwi oczywiście rewelacyjne! No, ale kto Celebrycie zabroni. Dziś także, nie licząc śniadania, cały dzień był antyjedzeniowy. Nawet kolacja. Poszedł więc spać, po zjedzeniu połowy przewidzianej porcji. Na szczęści humor Franklinowskiego małego nie opuszcza i razem z rodzicami gotował dziś fasolkę po bretońsku (bo rodzice wprost przeciwnie głodować nie zamierzają)…

Z cyklu: „Jesiennie”:

Pogoda póki co dopisuje, w związku z czym Franklinowskie chłopaki odbywają spacery małe i duże. Dziedzic wraca z nich zazwyczaj uśpiony, ale szczęśliwy. Nabiera chyba nawet rumieńców! Nie boi się psów sąsiada, ani wiatru ani niczego- taki mały superbohater…

Z serii: „szukamy rozwiązania”:

Ponieważ Franklin posiadaczem szczęśliwej siódemki zębów jest nieustannie próbujemy je myć. Próbujemy to jest wiele powiedziane. Kiedy tylko na horyzoncie pojawia się pasta, Franklin nabiera takiego szczękościsku, że nie ma sposobu, żeby umyć mu uzębienia. Za pierwszym razem nawet nas to bawiło, teraz próbujemy odwrócić uwagę Dziedzica i wtedy brutalnie myjemy mu zębiska. Prawdą jest, że następuje wtedy płacz, lament i obraza majestatu, ale było nie było zęby myć trzeba. Od razu uprzedzam, że próbowaliśmy już z kilkoma pastami i nic… Dobre rady mile widziane.

I na koniec poradnik: „Co należy zrobić, żeby totalnie rozłożyć na łopatki własnych osobistych rodziców”:

Należy przez 20 (słownie: dwadzieścia) minut rozmawiać na cały głos z Panem Żyrafem, przy okazji spuszczając mu taki łomot, że szok i śmiejąc się na całego, nie zwracając przy tym zupełnie uwagi na wpatrzonych zakochanymi oczami rodzicielów.

A w załączeniu: Franek z serii prywatna sesja urodzinowa:

Żyrafo- zjadacz.

To był żyrafowy tort 🙂

Z Ciocią A.

Grupa trzymająca władzę: Franek, Pan Żyraf, Bolesław i balon 🙂

Z mamowej prywaty:

Prośba do Pana Motocyklisty z Helu! Mieliśmy się skontaktować w tym tygodniu, ale chyba zgubiłam Pana numer! Jeśli Pan to czyta, proszę o kontakt! 🙂

 


 

6 myśli w temacie “Franek w wersji light.

  1. Ciocia Gosia Dobra Rada mówi – nie odpuszczajcie Franklinowym zębom a szczególnie kamieniowi. Może na początek choć kompres z wodą? Inspekcja wypadniętej preclowej dwójki odkryła tonę kamienia nazębnego skrytego z tyłu zęba.

  2. Spróbujcie póki co bez pasty, u nas sprawdza się szczoteczka elektryczna dla dzieci ze Spidermenem, a może np płyn do płukania jamy ustnej na waciku poszorowałby trochę ząbki.
    Sposobów na niejadków nie posiadam, też co jakiś czas przechodzimy etapy niejedzenia bo… nie mam ochoty i już, a jak mi będziesz dawać na siłę (bo sonda wszystko przyjmie_) to zwymiotuję…

  3. Matulu, oj matulu, a czy próbowałaś myć zęby razem z szanownym dziedzicem, czyli…tata myje zęby Frankiego, a mama naprzeciw myje swoje, żeby dzieciak widział co się w „paszczy” matczynej dzieje 🙂 U mnie to kiedyś podziałało…może i u Was pomoże 😉 Co do tej wagi to takie mam dziwne wrażenie, że Franek po tych spotkaniach z coraz to nową narzeczoną chce trzymać linię i może trochę kuracji odchudzającej próbuje wprowadzić do swojego menu 🙂 To tyle co mi do mojej starek głowy przyszło. Buziole ogromniaste :* :* :*

  4. czyli widzę, że nie jesteśmy sami z problemem jedzenia. U nas od paru dni nasz synek protestuje i nie chce jeść… i domyślamy się, że to wina ząbkowania, może u Was też tak jest? 🙂
    A co do mycia ząbków to u nas nasz synek, jak zobaczył pewnego dnia, że rodzice myją zęby to sam się dopomniał o szczoteczkę, a miał wtedy zaledwie 2 ząbki 😉 więc może wspólne mycie zębów pomoże 🙂
    gorące pozdrowienia i buziaki dla przeuroczego Franklina i Jego wspaniałych rodziców 🙂

  5. U nas problemu z jedzeniem nie ma, ale zabkow Mala tez nie chce myc, szczoteczke lubi i bawi sie nia, ale w czesanie dywanu… (szczoteczki kupujemy hurtowo :)) , pasta do zebow pluje, ale za to przy przewijaniu lapie wilgotne chusteczki i gryzie, wiec mam nadzieje, ze chociaz to cos daje…
    Buziakow wor Franklinowsy 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *