Zabiegani

Jak powszechnie wiadomo, ruch to zdrowie. Najlepszym tego przykładem jest Franek. Gdyby nie ćwiczył, nie byłby w tak wyśmienitej formie. Dlatego ogromny nacisk kładziemy na fizjoterapię i Franek ćwiczy codziennie przez dwie i pół godziny. Ale dziś nie o fizjoterapii, przynajmniej nie do końca. Dziś o bieganiu. Otóż z moich wieloletnich obserwacji wynika, że wyróżniamy trzy typy biegaczy:

Typ pierwszy: na Ciotkę Suzi

Ten typ biegacza biega, bo lubi. Serio są tacy. Biegają w każdą pogodę, w każdą  stronę i o każdej porze. Gdyby ją zapytać, czego najbardziej w życiu jej potrzeba, to bieganie. Lubi w trzydziestostopniowym upale strzelić 10 km, żeby spokojnie przez cały wieczór umierać. Podobno bieganie podnosi jej poziom endorfin, pozwala wybiegać zdenerwowanie, wyciszyć myśli. No w sumie się nie dziwie. Jak się przebiegnie 10 km, to trudno jest myśleć o czymś innym. Chyba. Twierdzi, że bieganie jest super, a ja nie chcę się z nią kłócić.

Typ drugi: na Matkę Ankę

Ten typ biegacza ma spodnie do biegania, bluzkę i nawet już prawie kupił buty do biegania. No, ale zawsze coś. Najlepiej, najdosadniej i najcelniej typ na Matkę Ankę charakteryzuję ten mem:

/źródło mema/

Typ trzeci: na Męża

Przez grzeczność nie napiszę, o którego męża chodzi, ale helloooł ilu mężów przewinęło się przez tego bloga. Typ na męża biega. Skokowo. To znaczy biega, przedłuża dystanse, pobija rekordy i tak przez trzy miesiące, by potem przez kolejne trzy zostać typem na Matkę Ankę. Potem przez kolejne trzy znów jest typem na męża i tak w kółko.  Zdarza mu się przebiec 20 km po błotach, lasach i innych, żeby potem zarzucić wszystko, bo to bez sensu. W literaturze nazywany typem sinusoidalnym.

Którym typem biegacza jesteś?

Jakiś czas temu napisała do mnie Pani Katarzyna z Hestii. Okazało się, że Hestia organizuje akcję pod tytułem: „Zabiegaj o pomoc”. Wystarczyło zgłosić się do Pani Kasi, zgłosić swój bieg i cel dla którego się biegnie. Każdy przebiegnięty kilometr przeliczano na złotówki i dodawano go do konta „celu”. Celem Hestii z ramienia Kasi był Franek.  W sumie w całej Polsce na rzecz osób potrzebujących wybiegano 37034 km, które w nogach miało 2236 uczestników. Bieganie dla Franka zgłosiło aż 158 osób, które przebiegły razem 3808 km, co dało wspaniałe 3808 złotych! To daje średnio 54 godzin ćwiczeń, czyli rehabilitację na 21 dni!

Dziękujemy, że nogi poniosły Was aż tak daleko! Dla Frania biegano nie tylko w Kaliszu, ale też na przykład w dalekiej Australii, czy w sąsiedzkim Opatówku. Biegali chłopcy i dziewczyny, młodziaki i już całkiem starszaki. Biegała Agata w Wings for Life i Alina z Danielem i swoimi bliźniakami Hanką i Alexem z okazji dnia matki, biegano w Krakowie, Warszawie i Poznaniu, biegano krótko, ale także maratony, jako pierwsze pobiegły Iwona i Justyna. Poniżej kilka zdjęć, które dostaliśmy z Waszych wyczynów. Wszystkim Wam bardzo dziękujemy. Macie moc!