Logistyka

We czwórkę pod jednym dachem jesteśmy od ubiegłej środy. Dom jeszcze stoi, obiad jest codziennie, śniadania jemy razem i tylko od czasu do czasu zaskakuje nas… logistyka. Tam nas. Mnie zaskakuje. W końcu oficjalnie jestem księżniczką i mam w domu trzech facetów. Trzech prawdziwych facetów. Rozumiecie dziewczyny?

W czasie, kiedy jeden poszukuje dowodu rejestracyjnego i kluczyków do auta, drugi natychmiast potrzebuje komputer, bo musi obejrzeć rajd, zaś trzeci jest głodny- notorycznie i bez przerwy. Albo na przykład taki obiad. Obiad Leon je jakieś sześć razy, Franek raz, ale za to w tym samym czasie, co szóstka Leona, no i jeszcze Tata- też człowiek, jeść musi. No, albo kąpiel taka. Najmłodszy płacze, bo przecież kąpiel to zło, starszy płacze, bo płacze młodszy, więc pewnie go coś boli, a on troskliwy taki i empatyczny to też płacze. W atmosferze płaczu więc łypiemy z Tatą na siebie niepewnie i staramy się… nie rozpłakać do kompletu. I pomyślcie sobie, że potem te skarpetki do prania i te dziewczyny na castingach i ten Tata zakręcony i w tym wszystkim księżniczka-logistyczka.

Ale jak ich już wszystkich wieczorem jakoś ogarnę i zagonie na kanapę, to nic mi już chyba w życiu więcej nie potrzeba. 😉12025432_940691319349898_1399151235_nAle żeby nie było! Nie chodzę w dresie do południa, raz już nawet zrobiłam sobie makijaż i mam czyste włosy 😉 Tylko kurczę do komputera nie ma kiedy usiąść…