Tresowanie tfu! trenowanie rodzica

Wpis instruktażowy przeznaczony wyłącznie dla czterolatków.

1. Kiedy chcesz pójść w miejsce, w które nie chce pójść mama.

Pamiętaj drogi kolego! Najłatwiej gra się zawsze na matczynych emocjach, na jej tym, no… macierzyństwie całym, instynkcie. Przyjmijmy, że chcesz wbiec albo wjechać w pole kukurydzy swojego Dziadzi. Teoretycznie nie można, nie wypada, milion zagrożeń. Wiesz, jacy są rodzice. Co robisz?A. wielkie maślane oczy (bez łez, łzy to zawsze ostateczny argument). B. mówisz, że masz wieeeelką ochotkę wjechać w pole kukurydzy, bo to śmieszna zabawa. C. mama pewnie się jeszcze opiera, więc dodajesz: „kocham Cię mamo. bo umiesz się bawić”

100 % skuteczności.

2. Kiedy chcesz zjeść coś, co niekoniecznie jest zdrowe, no i mama kręci nosem.

Mamy to są jakieś dziwne, prawda? Przecież nieraz widziałem, jak moja podjada ciasteczka albo zjada pizzę z Ciocią. Ale jak ja poproszę o frytki trzeci dzień z rzędu, to już jest wielkie halo! No to strategia jest prościutka, że szok. Tulisz się do takiej mamy, co to ma opory przed fryteczkami i mówisz: „Mamusiu a może masz ochotkę na pyszne, chrupiące fryteczki? Zrób SOBIE (słowo klucz: sobie), ja Ci będę pomagał, jeśli chcesz. Chcesz, prawda mamusiu?”

Polegnie, na pewno polegnie. Kto by nie miał ochotki na fryteczki?

3. Kiedy chcesz pooglądać komputer, a jest już zdecydowanie z późno i wiesz to Ty i Twoja mama też.

Chodzi przede wszystkim o to, żebyś to nie Ty musiał przekonać mamę, tylko, żeby ona zaczęła przekonywać Ciebie. Trudne? Niekoniecznie. Grunt to odpowiednio zainteresować kobietę tematem. „Maaaamo! A wiesz, że ja z Tatą (konkurencja między rodzicami rzeczą bezcenną) oglądałem bajkę w czarnym komputerze na dużym łóżku na górze? Kiedy? Jak Ty byłaś w pracy mamo! (wyrzut sumienia murowany). Tato dał mi słuchawkę, miałem na uchu i sobie oglądaliśmy. Jeśli chcesz, to mógłbym Ci pokazać. Ale jutro, bo MUSZĘ (pokaż, że Ci nie zależy) iść spać. Ale mam jeszcze troszkę siły. Jeśli chcesz.”

Na pewno zechce. Na bank. Bo raz, że zje ją ciekawość, czy Ty tak z tymi słuchawkami, dwa, że ona w pracy no i ten tata tak mnie rozpuścił. Zgodzi się. Polecam!

***

Z tym rodzicami nie jest tak źle, jak się ich już porządnie wychowa.

A jeśli przyjdzie także po mnie?

Pewnie jest nas niewiele. Tych, które o Niej dzisiaj nie myślą. Przecież była (och! była.) przede wszystkim Mamą. Nie na bankiecie, nie na okładce, nie na pokaz była Mamą. I rozmawiamy o tym z dziewczynami i dobrze wiemy, dlaczego akurat Jej odejście, Jej śmierć tak nas dotyka.

I chyba wszystkie tak bardzo egoistycznie, tak bardzo egoistycznie myślimy o sobie. Przecież mamy tyle jeszcze do zrobienia. F. pójdzie za rok do szkoły, mały B. do przedszkola, Fi zna wszystkie kraje świata, chce jechać z tydzień do lasu.Trzeba im otrzeć jeszcze tyle łez po upadkach, trzeba karę dać za papierosy w krzakach, trzeba dziewczyny ich polubić albo i nie. Przecież Sz. nie wie, gdzie są moje papiery z banku, P. nie prasuje, bo nie lubi, nie umie, R. jadłby pewnie hamburgery na obiad codziennie. Przecież tworzymy rodziny. Mama, Tata i Syn.

I co z tego, że inni mają dom z basenem, wakacje na wyspie, na kolację kawior? I co z tego…

Nie umiem sobie wyobrazić ani jednego dnia, który miałabym odliczyć od puli naszego wspólnego czasu. Nie potrafię nazwać uczucia, które rozsadza mnie od środka, kiedy myślę, że mogłabym nie zobaczyć już nigdy jego śmiechów, jego płaczu, sukcesu i porażki. Nie chcę nawet myśleć, coby czuła, gdybym już nigdy miała nie kłaść się z nim w dużym łóżku i szukać pająków w kątach poddasza, jak wyglądałoby ich życie beze mnie.

Tak po prostu egoistycznie chcę być mamą i żoną jak najdłużej. Doceniać czas z nimi jeszcze mocniej.