Nie tak dawno temu, bo dokładnie dziś i wcale nie tak daleko, bo tuż obok w Uciechowie spotkali się bliscy naszemu Franciszkowi koledzy, by świętować jego czwarte urodziny. Ponieważ miejsce zostało wybrane zupełnie nieprzypadkowo, wiadomym było, że czekają nas czary i bajki. Do królestwa Uciechowa zjechali Bartkowie Pierwszy i Drugi, Bolo, Zuzu i Tymuś, Kubutek, Wera i Ciocia A.- wszyscy gotowi na najfajniejszą imprezę w mieście. I powiem Wam, że tak samo oczarowani byli mali, jak i duzi. Ale jak tu nie być oczarowanym, kiedy z nieba lecą mydlane bańki:
Stary pomarańczowy wózek staje się nagle superszybkim autem wyścigowym:
A do konstruowania tychże pojazdów angażują się ci już całkiem pełnoletni:
Na takiej imprezie, to i makijaż przydaje się oryginalny:
By mimo tego główną atrakcją wieczoru pozostał sam Jubilat:
Przez cały wieczór uśmiech nie schodził z ust wszystkich uczestników zabawy. Franek co i rusz powtarzał: „Mamo bardzo mi się podobają te urodziny”, a pozostałe dzieci wybiegały się, jak szalone. Baaaaardzo dziękujemy naszym kochanym Gościom za umilenie tego ważnego dnia naszemu CZTEROLATKOWI (!!!-duma, duma, duma), a Artystom z Uciechowa przesyłamy najserdeczniejszy szczerbaty, szczęśliwy uśmiech: