Kuchnia polska

Przysłowie: Jeśli Franek  z mamą kucharzy, na obiad coś dobrego się zdarzy.

Kto zgadnie, co dziś na obiad?

F: Mamo, uwadziaj golącie! Rydź!

M: Uważam synku. Czego teraz dodać?

F: Eeeeeee* kulkumy!

M: Dobrze. Tyle wystarczy?

F: No tak.

M: I co dalej?

F: Mieciaj. Tylko sibko.

M: Mieszam, mieszam. Co dalej?

F: Mamo liść plosię!

M: Ten liść synku?

F: Tak, ten oglomny!

M: I co teraz?

F: Telaz zawijamy… zawijamy… jecie jecie. Nooooo, supel mamo!

M: Dzięki synu. Co mam teraz zrobić?

F: No do galnka. Kulkuma była?

M: Była. Poza tym Franusiu kurkumę** dodajemy tylko do farszu, pamiętasz?

F: No doooobla.

M: Zawijamy następny?

F: No tak. Daj kapućtę. I zawijamy, zawijamy. Siupel mamo!

M: Franio, a co my w ogóle gotujemy?

F: Obiad.

Podejmujecie wyzwanie?

*Eeeeee- to ostatnio ulubiony przedrostek Franka. Uwielbia udawać, że się zastanawia i głośno wokalizuje eeeee.

**Kurkumę dodajemy po troszku do wszystkiego, co się da. Tak na wszelki wypadek, po TYM wpisie Taty Lianki. Wiem choroba inna, badania inne, ale nie szkodzi, więc może pomoże. Was jednak może to zmylić. Raczej wątpię, żeby ktoś do tej potrawy dodawał kurkumę.