Dieta czy cud?

Zwariuję z nim. Oszaleję po prostu po całości. Wyjdę z siebie i stanę obok.

-Franio… policzymy do dziesięciu?

-Taaaaaat.

-Jeden.

-Tely.

-Nie Franio. Dwa.

-Nie mamo. Tely.

I bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze.

Jesteśmy po wizycie u Pani Dietetyk, która bardzo poważnie podeszła do zadania skonstruowania dla Dziedzica diety pożywnej, pozwalającej na przybieranie na wadze, ale i takiej, która nie zablokuje Francesca pod kątem qp. W przyszły czwartek mamy odebrać całą książkę dotyczącą odżywiania Młodzieńca. Z pierwszego spotkania wyniosłam całą głowę informacji, wiem, co na pewno robiliśmy źle, wiem też, że kubki smakowe Franka zdecydowanie różnią się od kubków smakowych jego rówieśników. Najbardziej oczywiste oczywistości, jakie staramy się wprowadzać, to:

a/ regularne posiłki- Franek aktywny jest przez około 14 godz. Od 7:30 do 21:30. Ma zatem jeść o 8, 11, 15 i 18.30. Kilka pierwszych dni uświadomiło nam, że droga do regularności będzie długa i trudna. Franek przyzwyczajony do tego, że jadł, kiedy chciał, za nic w świecie nie chce rezygnować ze starych przyzwyczajeń i próbuje walczyć. Dlatego albo nie dojada całej porcji i potem czeka lekko przegłodniawszy na następny posiłek albo w najmniej oczekiwanym momencie idzie spać i dzień się rozsypuje. Rutyna Dziedzica nudzi.

b/ nie zmuszamy do kawałków- podobno, kiedy zdobędziemy regularność przyjdzie czas na kawałki

c/do diety wchodzi miód z rzepaku (dzięki naszym słodkim Sąsiadom mamy go cały zapas) i olej lniany- to na początek, reszta nowości w czwartek.

Cóż jeszcze? Zaskoczyło mnie, że dieta będzie oparta na badaniach genetycznych Franka. Od tego, który chromosom jest uszkodzony, będzie zależał rodzaj i ilość określonych produktów. Musimy także zbadać Dziedzicowi poziom glukozy we krwi, bowiem ten chłopak wiecznie pije. Podejrzanie dużo jak na dwulatka.

Z niecierpliwością czekam zatem na czwartek i miej nas Dietetyczna Matko w opiece!

***

U Was też już przyszły roztopy?