Frankowe grzechy główne.

Zanim tata wróci do domu, a stanie się to już niedługo, publicznie i zapobiegawczo przyznamy się do tego, co się dzieje pod jego nieobecność…

Przede wszystkim i co było oczywiście oczywistą oczywistością Dziedzic przez ostatnie dni był jeszcze bardziej rozpieszczany. Nad Franklinem skakały Babcie, Ciocie, Wujkowie, Dziadkowie no i mama także. To właśnie za sprawą Babci Domowej we Frankowym słowniku zawitało pierwsze niecenzuralne słowo. Ponieważ każdy Celebryta musi być odrobinę kontrowersyjny, bez bicia przyznajemy się, że Francesco pięknie i donośnie potrafi powiedzieć: pupa! Faktem jest, że trzeba się mocno nakombinować i naprosić, żeby Jaśnie Panicz zechciał ową „pupę” wypowiedzieć, ale kiedy już padnie raz, leci jak z płatka.

I tak, kiedy na horyzoncie pojawia się Babcia, Franek najpierw pokazuje język (też wytrenowane z Babcią), potem mówi „pupa”. „Pupa” jest o tyle przydatna, że jesteśmy właśnie na etapie przerabiania książeczki o ciele. Nos, oko, ucho idzie nam świetnie, kiedy dochodzimy do pupy- Młodzieniec płonie zawstydzony i cichutko przyznaje- „pupa”. 🙂

Kolejnym grzechem namiętnie popełnianym w ostatnim czasie przez mamę i syna są podróże. Jak mawia Babcia Gosha „dom nas parzy”. I tak jeździliśmy do galerii, do pracy, do Babci Wandzi, do Dziadka Ksero na grilla, a dziś już w ogóle pobiliśmy samych siebie, bo byliśmy się przejechać. Tak po prostu. Franciszek uwielbia auto, swój fotel, bajkę Wujka P. lecącą z radia i podróże. Jak mu zatem odmówić?  Z racji tej namiętności mojego syna, wsiedliśmy dziś w auto i urządziliśmy sobie samochodową randkę. Objechaliśmy naszą okolicę kilka razy i bez celu, krzycząc co niemiara tatatatatatata!

No dobra. Do tego też się przyznamy. Od momentu tatowego wyjazdu Dziedzic ani razu nie spał sam. No wiem. Niepedagogiczne to i w ogóle. Ale kiedy łóżko takie duże? Kiedy on taki samotny w tym swoim łóżeczku czule zagadywał? A jak Stefka pięknie słuchał? I buziaczki. Buziaczków śle miliony. I śpimy sobie razem. Rano się przytulamy, buziakujemy. Wiem, oduczanie to będzie masakra, ale kto powiedział, że będziemy oduczać? W końcu tata na pewno też się stęsknił…

Wracaj już tato.