Frankowy tata mówi, że najładniej i tak śpiewała to jego Mama…
Frankowy tata mówi, że najładniej i tak śpiewała to jego Mama…
Dziś się chwalimy. Chwalimy się na całego, bo jest czym. Franklin wymiata na całego. Potwierdzają to Ciocie Rehabilitantki, potwierdza to także Suzana, którą odwiedziliśmy dzisiaj w pracy. Dziedzicowe rączki szaleją, plecy się prostują, głowa ciągnie do góry, a humor dopisuje jak nigdy. Na dodatek Młodzieniec zasmakował w zasmażanych buraczkach, jogurtach i owocach maści wszelkiej. Marchewka pod każdą postacią jest w dalszym ciągu oprotestowywana. Poza tym nasz dorosły syn chodzi spać grubo po 22 i wstaje, jak prawdziwy uczeń o siódmej. Zjada śniadanie i o 8:30 rozpoczyna zajęcia z Ciocią Anią. Ciocie Rehabilitantki Franklin uwielbia. Uwielbia do momentu, w którym zabierają się za ćwiczenia. Bo rehabilitacja odkąd Dziedzic czuje i musi też popracować, to pełna płaczu, żalu i nieszczęśliwości godzina. Żeby było śmieszniej przed wyjściem Ciocie dostają buziaka i uśmiech:-)
A poniżej: cała masa dowodów.
Dowód numer 1.: „mam bombkę i nie zawaham się jej użyć”:
Dowód numer 2.: „pucu-pucu, chlastu-chlastu, czyli kąpiel jest super”:
Dowód numer 3.: „absolutnie sam zjadam chrupki, czyli wielki głód po kąpieli:-) ”
Dowód numer 4: „ram tam tam, a ja czytam prawie sam”
A jutro jedziemy do Łodzi. Odbieramy łuski stabilizujące stópki, odwiedzimy Ciocię Anię i zjemy fast fooda, czyli wycieczka na całego. 🙂