Intensywny piątek.

Szósta rano pobudka, pół godziny przytulasów z mamą, potem śniadanie, potem Ciocia Ania na rehabilitacji, drugie śniadanie, wizyta Doktora Opiekuna, pionizacja, obiad, Ciocia Monika na rehabilitacji, efektowne posiedzenie na tronie i wizyta Pani Specjalistki.

Pani Specjalistka już od wejścia stała się Ciocią i swoim podejściem powoli acz skutecznie zdobywa zaufanie Dziedzica. Franklin dał popis swoich umiejętności i dopóty dopóki Ciocia nie dobierała mu się do głowy, nawet współpracował. Okazało się, że do tej pory skupiając się na ćwiczeniach sprawnościowych, wespół z Ciociami zajmowaliśmy się głównie rękoma i nogami Franklina. Dlatego jego głowa jest nadwrażliwa, dlatego także Franek nie lubi wiatru. Ciocia obiecała, że będzie oswajać Dziedzicową głowę i dziś mimo protestów zainteresowanego pokazała nam kilka ćwiczeń. Poza tym Młodzieniec pięknie ćwiczył aaaaaaaa, oooooo i pa pa:-) Po całym dniu treningów, ćwiczeń i odwiedzin Dziedzic wziął długą kąpiel, pięknie zjadł kolację i UWAGA: umył zęby! Bez protestów. Po czym odwrócony na boczek o 20:27 już spał! A teraz mruczy przez sen. Jak prawdziwy, rasowy mężczyzna po intensywnym dniu 🙂

A matka dziś natknęła się na Olka. Olek jeszcze się nie urodził. Ale kiedy już wyściubi swój nosek na ten świat, będzie potrzebował pomocy. Już dziś jego Rodzice zbierają fundusze na tę pomoc. O Olku możecie poczytać tu—-> klik. I kto chce i może, może pomóc. Na własnej skórze doświadczamy serca wielu Pomagaczy. Dlatego wierzymy, że i Im się uda.

A poniżej: Franek u jego ulubiona zabawka. Filtr. 🙂

Tradycyjnie zwracamy uwagę na siłę rączek i piękne nadgarstki 🙂

***

A mama się urlopuje. 2 tygodnie. DWA. Serio.