No i stało się, przyjechała Ciocia Rehabilitantka i przymierzyła Dziedzica do pionizatora! Cała operacja wyglądała tak:
Dziedzic stoi. Pierwsze przymiarki do naszego dalmatyńczyka można uznać za udane! Mimo, że Franek jest z gatunku tych mężczyzn, którzy nowości nie lubią- całość zniósł bardzo dzielnie i pierwsze płacze pojawiły się dopiero po 10 minutach stania. Dalmatyńczyk ma Franklinowi pomóc łapać pion- stanie w przypadku dzieci ze SMARD1 jest raczej nierealne, ale próbować pokazywać Frankowi świat z innej (stojącej) perspektywy będziemy.
Zmęczony nowościami i wczorajszym wieczorem Franklin odsypia. Wczoraj dzielnie kibicował naszym w meczu z Włochami i spać poszedł chwilę przed północą.
Z wieści jedzeniowych:
ze śniadania od dziś wykreśliliśmy kaszkę- przynajmniej przez kilka dni w tygodniu i będziemy ją zastępować „dorosłymi” smakołykami. Franklin chyba podziela nasz pomysł, bowiem dzisiaj na śniadanie spałaszował jajko, plasterek szynki, plasterek sera i 1/4 bułki. Poza tym dzielnie zjada i marchewkę z jabłkiem na deser i tradycyjnie ogórkową na obiad. Nasz syn zdecydowanie dorośleje…
A poniżej: Internetowi surferzy 🙂