Franuś niewątpliwie dzielnym chłopcem jest. Jednak i takich Dzielniaków jak on dopadają słabości. I właśnie od wczoraj Franek i tata z taka słabością walczą. Młodzieńca dopadła wysoka temperatura i olbrzymia ilość wydzieliny w rurce. Wiąże sie to z odsysaniem co kilka minut (także w nocy) oraz bezsennością i niepokojem Dzielniaka. Frankowy tata spisuje sie na medal i jako Dzielniak senior wspiera synka w nierównej walce z glutami. Wezwana dzisiaj nasza Doktor Pediatra oznajmiła, ze jedna z przyczyn Frankowej słabości jest wyżynająca sie dolna dwójka oraz wstęp do jakiegoś przeziębienia. Dziedzic reaguje na ząbkowanie jak każde normalne dziecko, a jeśli ma przy tym katar (który gromadzi sie nie w nosie, a w rurce) i dochodzi do tego zwiększona ilość śliny- sytuacja w domu nie jest wesoła.
Jak to zwykle w dniach Frankowej słabości bywa – mama na wyjeździe. Czy to złośliwość losu? Za każdym razem, kiedy Frankowy tata nie może mięć mnie do pomocy, Franek ma gorsze dni. Tym samym tata nie dosypia, Dziedzic szaleje, a mama konferencjuje. Jedynym pozytywem mamowego wyjazdu jest to, ze jutro spotka mnie wielki zaszczyt i poznam w realu kolejnych Frankowych Przyjaciół. Bruniaczy. Juz nie mogę sie doczekać, spakowane mam miliony buziaków od Franklina i tony uścisków od taty. A jak opatrzność pozwoli, to w przyszłości i Dziedzic zapuka do Bruniaczowych drzwi.
Tymczasem wszystkich kochanych Czytaczy uprasza sie o słanie pozytywnych myśli w kierunku Franklinowskich najdzielniejszych chłopaków na świecie.
Byle do jutra.