Gorączka środowej nocy.

Godzina 18:00. Franek wpada w wielką duszność. Odsysanie nie pomaga, respirator wariuje. Po przewentylowaniu ręcznym i kolejnym odessaniu, tulony przez Babcię Domową Dziedzic zasypia.

Godzina 20:00. Kąpiel w dość pogodnym nastroju i kolejna mega duszność. Odsysamy z wlewką. Wyciągamy wielkiego, ciągnącego się gluta. Franek zasypia bez kolacji.

Godzina:21:15. Dziedzic budzi się przeokrutnie głodny. Zjada kolacje i zasypia.

Godzina 00:00. Robi się nerwowo. Franuś popłakuje, jest niespokojny.

Godzina 01:30. Frankowa temperatura 37.5st. do tego wydzielina, dużo wydzieliny.

Godzina 03:15 Frankowa temperatura 38.4 st., po 15 minutach 38,9. Podajemy 2,5ml ibufenu, odsysamy, Dziedzic zasypia.

Godzina 04:20 Frankowa temperatura spada. Młody pije nieskończone ilości wody.

Godzina 05:07. Temperatura w normie. W rurce sucho i czysto. Franklin wtulony w tatusia śpi. Matka nie ogarnia, co się działo.

***

W nocy czas płynie jakoś wolniej. I jak Dziecię się rozpala, to matce nawet spać się dziwnie odechciało. Byle do śniadania.