Frankowe przypowiastki.

Oj biedna ja matka najfajniejszego chłopaka na świecie…  Młodzieniec stał się już tak sprytnym chłopcem, że czasem ręce opadają. Aż strach pomyśleć, co będzie, jak zacznie kumać, że mamę można robić w konia bezustannie, a ona i tak wybaczy.

Kilka historyjek z życia rodziny Franklinowskich:

„Franek  Udawacz”

Wieczór. Dom powoli zasypia. Franek po kąpieli, będzie jadł kolację. Tata dłubie przy komputerze.

-Franuś, jemy. No chłopie, jedna łyżka aaaaaa- walczy mama

-cmok, cmok, eeeee, kkkkk- odpowiada Synu z uśmiechem od ucha do ucha

-Fraaaaaanuś, chociaż pół, prrroszę- matka jeszcze prosi

Franek widząc zagrożenie, zaczyna zasypiać. Mruży oczy, ziewa, „śpi”. Tym samym mama wyciera buziaka, sprząta po jedzeniu, kładzie synka do łóżeczka i… Franek uśmiech od ucha do ucha, cmok,cmok i eeee.

„Franek Terrorysta”

Frankowy tata robi śniadanie, mama bierze prysznic, Franek w pokoju tłucze po głowie żyrafę. Nagle z paszczy Młodego rozlega się płacz. Donośny i sugerujący, że Dziedzicowi co najmniej ktoś skórę żywcem zdziera.

Tata rzuca wszystko, biegnie do pokoju i metodą prób i błędów (najskuteczniejszą w przypadku terrorysty)  podaje picie- nic, zabawkę-nic, głaszcze- bez zmian. Włącza tv i biuściaste blondyny na vivie albo innym czymś- cisza, spokój, buziaczki.

Mama na to: bez komentarza.

„Franek Delikates”

Wtorkowe popołudnie, słońce już powoli powoli zachodzi. Na dworze całkiem przyjemnie, dlatego mama postanawia: Dziedzic idzie na spacer. Następuje przebieranie, lansowanie, pakowanie sprzętu. Wychodzimy i dokładnie po 3 min. i 27 sekundach następuje lament i szloch wielki, bo… wiatr rozwiał Frankowe włosy i Młodzieniec stwierdził, że nie lubi, że nie chce, że mu się nie podoba. W związku z powyższym następuje ewakuacja do domu i nie pozostaje nam nic innego jak blondyny z dużym Ce.

„Franek Rozkochiwacz”

Suzana- poległa

Ciocia Beata i cały łódzki OIOM- zakochane

Bruniaczowa- także

Fifi-Mama- jak wyżej

Ciotki Rehabilitantki- kochają jak szalone

Czytaczki maści wszelkiej- tęsknią i podziwiają.

A Franek. Ma póki co dwie miłości wielkie. Żyrafy (z którymi śpi, siedzi, leży, ćwiczy i podróżuje) i dziewczynkę na opakowaniu chusteczek dla niemowląt, która wygrywa chyba z żyrafami, bo jeszcze szeleści 🙂

Dobrego dnia kochani Czytacze!