No i już jesteśmy po. Franek oczywiście tradycyjnie na luziku, a my z lekkim stanem przedzawałowym, ale pozytywnie: motylki w żołądku, przyspieszony oddech i szklane oczy 🙂 Frankowy tata opowiada, że przygotowywali się do wyjścia od samego rana: zatem był u Franka i jeans i bluzka z konikiem i nawet trampki! Lans na całego. Dziedzic jak zwykle zaczarował wszystkich, a że w większości były to Panie, to już w ogóle był w siódmym niebie. Panie Dziennikarki robiły zdjęcia, słały buziaki i zaczepiały mojego syna. A syn? Zaprezentował całe spektrum swoich możliwości, od uśmiechu od ucha do ucha poprzez gadanie, buziakowanie na lekkim płaczu kończąc. Nie obyło się także bez sesji fotograficznej i mamy już nawet część jej efektów.
Franek skutecznie odwracał uwagę od przemawiających. Szczególnie wtedy, kiedy w czasie opowieści Cioci Kasi z BEKI o miasteczku festiwalowym zaczął wtrącać swoje trzy grosze. I tak Ciocia słowo, Franek kkkkkkkkkk, Ciocia dwa słowa Franek kkkkkkkkk i buziak na dokładkę. Rośnie nam medialne zwierzę nie ma co.
Frankowy tata tymczasem obejrzał pomieszczenia, w których będzie brylował Dziedzic w czasie Festiwalu i pamiętał, by publicznie (co matce z głowy wypadło ofkors) podziękować wszystkim naszym cudownym Pomagaczom. Mama zatem blogowo chyli czoła i śle wielkie dziękuję. Dla chłopaków drukują się już identyfikatory i tym samym będą mogli całe przedsięwzięcie obejrzeć od kulis.
A w domu? Franklin odsypiał przedpołudnie pełne wrażeń, pięknie zjadał i kiedy mama wróciła z pracy zabraliśmy się za kucharzenie. Za przykładem Cioci Basi Antkowej robiliśmy weka, a później podglądliśmy przez okno tatę, który kosił trawę. Po kąpieli Dziedzic już tradycyjnie zasnął w biegu i teraz na zmianę z tatą chrapią tak, że drżą szyby w oknach.
Także od dziś Franklin ma nowego przyjaciela. Będzie to wielka konkurencja dla Wujka P. w czytaniu bajek 🙂 Między Panami od razu nawiązała się nić sympatii, a Dziedzic nie odrywał wzroku od nowego kumpla całą konferencję. Próbowałam dołączyć foto ze spotkania Panów, jednak nasz komputer dzisiaj zdecydowanie nie chce współpracować, a Frankowy tata (czyli myśl techniczna w naszym domu) śpi i nie chcę go budzić- fotorelacja jutro.
Festiwal za 4 dni 😀