Trilogy- podejście drugie.

Po przełączeniu na Legendaira Franklin dochodził do siebie prawie całą dobę. Od soboty wieczora, kiedy zaczął robić się szary na buzi, a saturacja szalała przeżyliśmy siedemset mikrozawałów. Pierwsze uśmiechy dostaliśmy dopiero w niedzielę wieczorem. Trzeba przyznać, że solidnie wymęczyła go próba z Trilogy, bo nie pomogły ani przedstawienia taty, ani wierszykowanie mamy. Dziedzic złapał smutka i tyle. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że owe smutki Francesco jak każdy celebryta postanowił zajadać. Tym sposobem na niedzielne śniadanie padł naleśnik z jabłkiem i pół szklanki mleka, na obiad zupa od Babci Domowej, a w międzyczasie i danio i owoce. Nawet problemu z qpą nie było. Tak jakby Młodzieniec postanowił udowodnić nam, że mimo, iż permanentnie się nad nim znęcamy, on w dalszym ciągu jest synem idealnym.

Dzisiaj od rana przyjechał Doktor Opiekun. Osłuchał Dziedzica, zbadał, popatrzył i postanowił: włączamy Trilogica. Tym sposobem Francesco znów próbuje współpracy. Ponieważ nie jesteśmy AŻ TAK bezwzględni, Doktor nieco złagodził parametry i wysiłek jaki Franek musi wkładać we własne oddechy jest odrobinę mniejszy. Frankowy tata referuje, że do południa były żale, lamenty i płacze. Dziedzic uznał, że nie ma takiej siły, która zmusi go do współpracy. Obrażony postanowił nie ułatwiać tacie i poszedł spać. Spał, spał i spał, a Trilogy próbował się zintegrować ze swoim panem. Po południu nastąpił niewielki progres. Franuś pięknie zjadł obiad i nawet posłał tacie kilka uśmiechów. Wieczór niemal całkowicie należał już do Franciszka. Kąpiel przebiegła w ochach i achach nad Frankowymi wyczynami, a sam zainteresowany nie zwracał uwagi na parametry respi. Dopiero, kiedy zmęczyły go wodne szaleństwa- zaprotestował i wymógł wentylację ręczną. Kolację zjadł w towarzystwie Cioci M., popisując się całą gamą min i teraz śpi. Spokojnie, głębokim snem śpi. I nie zwraca uwagi na Trilogica. A Trilogy? Pracuje zgodnie z ustawieniami.

Co można powiedzieć o drugim przełączeniu?

1. Franek jest o niebo spokojniejszy, jednak wysiłek fizyczny nadal wzmaga duszność.

2. W dalszym ciągu wymaga od czasu do czasu wentylacji ręcznej- jednak jest to gdzieś o 70% mniej niż ostatnio.

3. Zasypia bez problemu i śpi spokojnym miarowym snem. (ostatnio spał maks. 20 min. nawet w nocy)

4. Próbuje się „dogadać” z Trilogy- oczywiście, kiedy ma na to ochotę.

Trzymajcie kciuki, żeby się w końcu dogadali.

Wnioski?

Moje dziecko jest rasowym terrorystą. Zauważył, że to ze mną, a nie z tatą może igrać. Kiedy nie chce mu się pracować na Trilogy, łapie się za rurę od respi i wpada w taką „duszność” i płacz, że aż żal patrzeć. Wie, że naiwna matka pogoni ratować. Poza tym w momentach lenistwa staje się modelowo smutny, odwraca głowę i patrzy TAKIM oczami, że mam ochotę dać mu szlaban na brazylijskie seriale- bo chyba tam chłonie tajniki aktorstwa. Ciężkie jest życie idealnej matki…

***

Z wieści konkursowych: do naszych drzwi zapukał dziś Pan Kurier i przyniósł dwa zaproszenia na uroczystą GALĘ! Ponieważ zimno i mróz trzaskający i liga mistrzów albo inny mecz w czwartek, a poza tym Celebryta na takie imprezy zdecydowanie zbyt młody jest- Frankowy tata postanowił zostać w domu i pilnować dobytku. Tym samym zabieram Ciocię M. i jedziemy na podbój stolicy! Już jesteśmy umówione na spotkanie z internetową sławą- Preclem i jego Rodzinką, a w czwartek wieczorem prosimy o zaciskanie kciukasów, bo matka będzie na laury i nagrody czekać.

Tylko… co ja na siebie włożę?