Dziś też nie

Codziennie loguję się tu z myślą, że dziś to już na pewno coś napiszę. I nic. I guzik. I napisałabym nawet to słowo na D, określające szlachetne zakończenie pleców, ale Franek mówi, że to brzydko, więc nie napiszę. Tematów w sumie jest całe morze. Głównie te bardzo na poważnie, więc może dlatego nie mam odwagi na poważnie uderzać w klawisze? Nie wiem. W każdym razie dziś też się zalogowałam. Pięknie mi napisaliście ostatnio, co u Was. I ciągle dopisujecie. Super się Was czyta! Kto zakłada bloga? A w ogóle jakie miasta, kraje! Jestem w szoku. (Franio mawia: Mamo szokłaś?)

Chyba mam kryzys twórczy. Albo jakieś przesilenie. Nie wiem. Ale już bardzo chce wrócić spod kołdry.

Będę się starać. Obiecuję.

U nas wszyscy zdrowi. Jakby kto pytał.

10 myśli w temacie “Dziś też nie

  1. Ja zaglądam do Was prawie codziennie. Bo jak spojrzę w te błękitne oczęta Franka to od razu mi się twarz śmieje. Pozdrawiam bardzo, bardzo

  2. A nie przejmuj się , za chwiluńkę zrobi sie cieplutko, wyjdziesz na słoneczko w kapciuszkach z kubeczkiem aromatycznej kawki, Franio bedzie ci czytał najnowsze nowinki z gazet, Leos pogaworzy , mąz powie kochanie posiedx sobie dzisiaj ja obrobie chałupke , mówie Ci zaraz bedzie lepiej 😉
    Ps. a tak na powaznie , to mówię poważnie wyjdzie słoneczko, powieje milusi wiaterk i od razu wróci Ci wena twórcza. całuski od Drabików łódzkich ;*

  3. Przesilenie wiosenne Cię dopadło, albo zmęczenie. Albo coś 🙂 Na takie cosie na pewno masz sposoby, a my poczekamy cierpliwie.
    A w okolice stolicy się nie wybieracie w najbliższym czasie? Może potrafimy coś poradzić na niemoc twórczą? 🙂

  4. Ja założyłam bloga, też mam niemoc twórczą. To znaczy w głowie setki zdań do wywalenia z siebie, ale…może nie teraz…
    To sprawka tej pogody, na bank! Ale juuuuż niedługo, już za momencik, będzie pięknie! 🙂 I moc wróci! 🙂

    Najważniejsze, żeście zdrowi! 🙂 :*

    Do przeczytania! 🙂
    Aga

  5. Nie może taka dowcipna, łebska, silna i mądra plus w całej rozciągłości wrażliwa i dobra babka siedzieć pod kołdrą. Pióro się marnuje. Ja wiem,że pod pokrywką bywa ciężko i smutno bez wielkich perspektyw na odprężenie i wszelaką szczęśliwość. Wiemy to wszyscy jak tu siedzimy. Niestety nic z tego ciężaru w plecaku nie możemy ująć. Możemy tylko zagadać, zatuszować , żeby chwilę było lżej iść. Ściskam mocno. Sama nie mam już weny do pisania, ale wiem,że to często nakręca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *