Dlaczego chcesz otruć moje dzieci?

Poznajcie moich synów. Oto Franek i Leoś. Franek ma prawie siedem lat, choruje na przeponowo-rdzeniowy zanik mięśni typu smard1. To choroba genetyczna, nieuleczalna, zwana przez nas potworzastym. Po kolei wyłącza mięśnie odpowiedzialne za oddychanie i ruch. Franio nie chodzi, słabo rusza rękoma. Nie oddycha samodzielnie, wyręcza go w tym respirator. Choroby Franka nie można ani wyleczyć ani powstrzymać. Można opóźniać jej rozwój za pomocą specjalistycznej rehabilitacji i wybitnie drogiego sprzętu. Oddech Frania jest dla nas priorytetem. Każdy katar, infekcja dróg oddechowych, zapalenie płuc dramatycznie osłabia jego kondycję. Każde osłabienie jego kondycji to dla nas strach przed tym, ile Franio da jeszcze rady. Ogromnym niebezpieczeństwem dla niego jest także zatkanie rurki tracheostomijnej, przez którą respirator doprowadza powietrze do płuc chłopaka. Taka rurka zatyka się wydzieliną, której zdrowy człowiek pozbywa się naturalnie. Frankowi trzeba ją odessać specjalistycznym ssakiem. Dlatego ciągle powtarzamy mu, że oddychanie jest najważniejsze. Często wielokrotnie w ciągu godziny!

Respirator to urządzenie medyczne. Działa na prąd, stąd prąd jest też ważną składową w naszym życiu. Poza tym w respiratorze jest bateria, dzięki temu jesteśmy mobilni. Franek chodzi do szkoły, jeździ do kina, marketu, na spacery. Wyjeżdża na wakacje. Respirator tłoczy powietrze bezpośrednio do płuc Franka, dlatego zamontowano w nim filtry, które to powietrze oczyszczają i nieco nagrzewają. Jest filtr na wejściu, czyli tam którędy to powietrze jest wsysane do respiratora, na wyjściu- czyli tam, skąd jest wypuszczane oraz tuż przy szyi Franka- przed samym podaniem do tchawicy. Filtry są wymienne. Ten na wejściu zwyczajowo wymienialiśmy raz w tygodniu, ten na wyjściu także, ten przy szyi codziennie. Piszę w czasie przeszłym, bowiem od kilku tygodni dwa pierwsze filtry musimy zmieniać co 3-4 dni! Maksymalnie. Dlaczego? Spójrz:

U dołu są filtry nowe, tuż przed założeniem. U góry te po wyjęciu. Widać różnicę, prawda? Jest przerażająca! Spójrz na ten najmniejszy, z niebieską obwolutą. Tak wygląda po dobie! Wiedz, że w czasie mrozów Franio opuszcza dom tylko na czas przejazdu do szkoły i potem do domu. „Świeże” powietrze dostaje więc wyjątkowo krótko. To wystarczy.

A teraz jeszcze raz popatrz na moich synów. Frania chronią (wątpliwie, ale zawsze) te trzy filtry. Leosia- zdrowego, mądrego, sprawnego, żywiołowego chłopca nie chroni nic. Te czarne filtry obrazują jakość powietrza, którym oddychamy.

Dlaczego chcesz otruć moje dzieci?

Dlaczego palisz śmieci? Dlaczego Frankowi, któremu jest trudno, utrudniasz jeszcze bardziej? Dlaczego trujesz Leosia?

Mała folia to śmieć, opakowanie po małym jogurcie to też śmieć, plastikowa słomka to też śmieć i stara ścierka to także śmieć. Ja wiem, tylko trochę, powiesz. To samo powie Twój sąsiad i kolega z pracy. Jeśli wszyscy wrzucimy do piecy, kominków tylko trochę, to powstaje dużo prawda? Mówisz, że co tam, że dla Ciebie powietrza wystarczy. Serio? A wiesz, co siedzi w Twoich płucach? Skąd wiesz, że za dwa miesiące nie będziesz błagał o oddech? Każdy nawet najmniejszy śmieć, który przez komin wędruje w powietrze wdychają moi synowie, wdycham ja, mój mąż, moi rodzice i teściowie. Wdychasz Ty.

W całej Polsce jest obowiązek płacenia za śmieci. Co Ci szkodzi je po prostu wrzucić do kubła zamiast do pieca? Przecież śmieci oklejają komin, niszczą piec, to grozi pożarem, że już o kosztownej naprawie nie wspomnę.

Cóż takiego Ci zrobiliśmy, że chcesz otruć nasze dzieci?

7 myśli w temacie “Dlaczego chcesz otruć moje dzieci?

  1. Moja ciocia ma stare mieszkanie, bez lazienki, ogrzewane piecem. Pali smieci, rowniez te ktore dostaje od sasiadow, bo nie stac jej na wegiel i marznie. Wiem ze to jej nie usprawiedliwia, szczegolnie nie w twoich oczach, ale moze dobrze jest to wiedziec.

    • A drewna nie można?
      Ja zrozumiem że większość to robi z biedy ale ku*wa mać! Trzeba rozumieć jak bardzo to szkodzi!
      Musi być możliwość zdobienia zbiórki na węgiel do pieca dla cioci!
      Jak sąsiedzi się dowiedzą że pali śmieci to na pewno każdy chętnie da kilka złotych miesięcznie.
      Może taniej jest kupować węgiel latem?
      Ja wiem że ciocia nie chce worków węgla w mieszkaniu ale może ktoś z rodziny/znajomych/sąsiadów ma dom/garaż/piwnicę?
      Trzeba coś z tym zrobić bo śmieci palić NIE WOLNO.
      Może jak ciocia dostanie kilka mandatów i zagrożą jej wyrzuceniem z mieszkania to znajdzie sposób.

  2. Myślę, że takich sytuacji, jak u cioci Ani, jest jednak jest mniej. Mieszkam na wsi, i mimo, że opłata z śmieci jest stała, i można wziąć worków na ile się chce część moich sąsiadów nie zadaje sobie trudu, łatwiej wrzucić wszystko do pieca, ewentualnie rowu:(

  3. Ale te dwie żabki na zdjęciu są do siebie podobne. Bracia pełną gębą….
    A juz niedługo miejmy nadzieję zima się skończy i wiatr rozwieje smog… bo na edukację, mądrość i odpowiedzialność ludzi tak grupowo, to ńie ma co liczyć raczej…

    • ****
      Jechałam ostatnio metrem, obok mnie siedziała młoda dziewczyna – studentka, spojrzała na Nią przypadkowo i na twarzy zauważyłam modną anty-smogową maskę. Nie wiem czy to już modne? W Wawie widziałam taką maskę pierwszy raz.
      Ale od razu zaczęłam się zastanawiać czy ja też już powinnam zadbać o siebie i swoje dzieci?
      Bo, że zmieni się świadomość ludzi chyba nie liczę – palenie wszystkiego co popadnie w piecach jest nagminne, potwierdza to powyższy wpis i niektóre komentarze pod nim i moje obserwacje z małej miejscowości w której mieszkają moi teściowie.
      Jedyne co może ludzi zmienić to duże kary .
      Smutne.
      *****
      Bracia -słodcy, bardzo podobni.
      M.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *