Czai się coś

Jesień. Kurde.

Raz ciepło, raz przymrozek, raz zimno, innym razem znów mglisto.

No fajna jest. Liście kolorowe, kasztany, grzyby suszone, las.

Łykamy tran, witaminy, pijemy sok z malin. Rodzinnie.

Frania złapał wczoraj wieczorem smutek. Złapał i trzyma. Smutek ów sprawił, że Dziedzic jest markotny, jest nieswój, jest płaczliwy. Jeść za bardzo nie chce. Troszkę marudzi. Oczy zamglone. Wygląda, jakby na ramieniu zaczaił się jakiś coś. Jeszcze niezidentyfikowany, jeszcze nie zwiększył wydzieliny, jeszcze nie przyniósł temperatury podwyższonej. Po Franku widać jednak, że się zaczaił, że się kręci.

Idź sobie cosiu, pókim łaskawa.

11 myśli w temacie “Czai się coś

  1. U nas też coś jest.
    Ma go Antek, Emilka i Tata.
    Z czego tata chyba najmocniej.

    Mama się dzielnie trzyma.
    Pozdrawiamy i też prosimy ładnie: Cosiu, zmykaj od nas daleko!

  2. Jesienne cosie to chyba zmora wszystkich rodzców… U nas też trwa pozbywanie się cosia… najpierw była angina z temperaturą na 39 z kreskami teraz kaszel , katar i brak humoru z powodu niebytu w przedszkolu juz drugi tydzień… bo UWAGA: PRZEDSZKOLE JEST FAJOWE wg mojej córki, ja zresztą też jestem zadowolona, tylko, zeby tych cosiów tyle nie było 🙁 A ZA WAS TRZYMAMY KCIUKI, ZEBY COSIEK SOBIE POSZEDŁ I NIE ZDĄŻYŁ SIĘ ZADOMOWIĆ! COSIOM WE FRANKOWICACH MÓWIMY STANOWCZE : NIE !!!Buziakujemy gorąco i zyczymu duuużżżooo zdrówka i witamin !

  3. No taka pora, że każdego cusik dopada, u nas Pola też gorączkowała 3 dni 39 stopni, ale już puściło. Miejmy nadzieję, że Franka cosiek sobie odpuści 🙁

  4. uwielbiam tego młodzieńca także wstrętne ,niezidentyfikowane”cosie” wynocha aby uśmiech i gadulstwo wróciło do domu Franklinowskich pozdrawiam Ania z Poznania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *