Chrupaki

Pamiętacie, jak pisałam o kolorowych ziemniaczkach? Ów sposób już dawno jest nieaktualny, bo Franciszek powoli, ale skutecznie rozsmakowuje się w dorosych obiadach  i tym samym ziemniaki w różnych kolorach goszczą w naszej kuchni tylko w ramach atrakcji. Nie wpadajcie jednakowoż w euforię- Franio i tak je ciągle tyle, co wróbelek. Wznosimy się zatem wraz z Frankowym Tatą na wyżyny swoich kulinarnych pomysłów i tym samym ni stąd ni zowąd do naszego menu wskoczyły chrupaki. Co to chrupaki? Zaczęło się od tego, że Dziedzic przyznał się w największym sekrecie ever, że lubi, kiedy jedzenie jest chrupiące. Co prawda wcześniej regularnie podgryzaliśmy orzechy, ale myśleliśmy, że to ich walory smakowe tak urzekły Francesca. Otóż nie! Ma być chrupko. Zjadało nasze dziecię zatem ze smakiem… panierkę ze wszystkiego i nic poza tym. Nic, do momentu aż przyszedł sezon na bułkę tartą na masełku! Znacie ten smak? Nasze mamy bułką z masłem polewały kalafiora, fasolkę szparagową, młode ziemniaki, więc i my nie szczędząc masła, fundujemy naszemu Franiowi chrupiące ziemniaczki, chrupiącego kalafiorka i nawet chrupiące jajko sadzone. Zjada, aż mu się uszy trzęsą.

Już pomijam fakt, że tak nam się dziecko rozchrupało, że wyjada suchy chleb… dla owiec u Dziadka Ksero:

20140727_151639 20140727_151702 20140727_151707 20140727_151726 20140727_151732 20140727_151900 20140727_151907 20140727_152626

 

3 myśli w temacie “Chrupaki

  1. No skoro mu wszystko podsypujecie bułką tartą to się nie dziwcie, że mu chleb suchy smakuje ;))))) Najważniejsze, że je 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *