Święty Adresat

20151129_112515Pamiętam, że w ubiegłym roku Franek nieco sceptycznie zabierał się do pisania listu do Mikołaja. Wyjaśniliśmy mu oczywiście całą ideę, że to grzeczne dzieci, że czary i magia, że list i prezenty, ale patrzył na nas tymi świdrującymi oczętami z wielką nieufnością. Kiedy jednak okazało się, że w dniu Mikołajek w butach wylądowało dokładnie to, o czym napisał, radości nie było końca. Tym samym, 20151129_112706kiedy dzisiaj zaproponowałam pisanie listu do Świętego Mikołaja, entuzjazmem mogłabym obdzielić pół miasta. I przyznam szczerze, że na szczęście skończyła nam się kartka, bo gdyby nie to, to Mikołaj musiałby hipotekę obciążyć, tak nam się Dziedzic z prezentami rozpisał. A, że był baaaaardzo grzeczny w tym roku, to myślę, że realizacja jego prośby jest całkiem realna. Napisany list oczywiście wylądował na parapecie w kuchni w najbardziej oryginalnej skrzynce pocztowej, czyli korytku na kwiatki i kiedy wieczorem okazało się, że go nie ma, to mało brakowało,20151129_113830 a jutro chłopak wymógłby pójście do szkoły na boso, bo już chciał przygotowywać buty. A Leon zapytacie? Przecież też jest grzecznym chłopcem? Wspólnie orzekliśmy, że jest jeszcze zbyt mały na pisanie listów, więc Mikołaj sam domyśli się, co podoba się takim dzidziusiom. W tej całej korespondencji nie rozumiem tylko jednego… Dlaczego list Taty wylądował w mojej skrzynce mailowej? 😉

A Wy piszecie już listy?

20151129_114210