Takie rzeczy tylko Franek

Pierwszy raz był jak pierwsze kroki. Niespełna czteroletni Franio zamontowany, zawieszony, nie wiedział, co się z nim dzieje. Kiedy nasza rehabilitantka Monika chciała go postawić, nogi uciekały mu we wszystkie strony, a sam Francesco był całym zamieszaniem wyraźnie niepocieszony. Pierwsze „gumeczki”były więc jedną wielką zabawą i oswajaniem nowego. Wyobraźcie sobie, że całe życie siedzicie lub leżycie i nagle ni stąd ni zowąd ktoś Wam nakazuje wstać! No właśnie. Franek nie dość, że miałby nauczyć się stać, bo jego nogi odmówiły posłuszeństwa, to jeszcze musi pojąć cały mechanizm wstawania- jak każde inne dziecko, które zaczyna wstawać. Profesor Kotwicki przyklasnął terapii w podwieszeniu i tak Franio dwa razy w tygodniu zaczął jeździć na gumeczki. Nie zmieniło się to nawet teraz, kiedy jest przedszkolakiem. W poniedziałki i czwartki przed przedszkolem jeździmy do gabinetu, gdzie Franek i Marek dają czadu.

Co Wam tu z resztą dużo będę pisać. Zobaczcie i doceńcie proszę wysiłek i moc Frania, wiarę i umiejętności Moniki, Ani, Ewy i Marka- to oni codziennie walczą z potworzastym na terapiach. Gdyby nie ten kwartet byłoby tak, jak przepowiadają artykuły i lekarze: „Droga Pani, on będzie już zawsze leżał…”

Ano nie będzie, bo ON WSTAJE! Na gumeczkach, z pomocą Marka, zapakowany w kombinezon kosmonauty. Ale od czegoś trzeba zacząć, prawda?

Wzruszeni?

To spójrzcie w lustro. Dzięki Wam i Waszemu sercu Franio może mieć gumeczki, rehabilitację w domu, gorset, pionizator, wizyty u dobrych Doktorów, terapię logopedyczną. Bardzo Wam dziękujemy.