Franciszek Obrażony Pierwszy

Kochani,

Wy nam tu wszyscy gremialnie zazdrościcie trochę, że on taki mądry, że ładny, że obłędnie czarujący, trochę nam gratulujecie, że się udaje, że dzielny, że sprytny, że wygadany, a tu moi mili orka! Codziennie ciężka orka. Ugór na szczęście to już nie jest, bośmy w trenowaniu silnej woli wyćwiczeni, ale co się człowiek nagłowi, żeby go przechytrzyć, co się namęczy, żeby przegadać, co nakombinuje, żeby mimo wszystko wychować małą gadzinę? Bywa trudno. Tym bardziej, że jesteśmy ostatnio na etapie: „zrób co każę, bo się obrażę”.

Nianio nie chce zupki- obraża się.

Nianio nie chce ćwiczyć-obraża się.

Nianio nie chce iść na spacer- obraża się.

Nianio nie chce przywitać się z babcią- obraża się.

Ponieważ trudno trochę naszemu obrażalskiemu synkowi tupnąć nóżką, trzasnąć drzwiami, czy rzucić talerzem, mimiką wyraża więcej niż tysiąc słów.

-Franek, jeszcze 5 minut i wyłączamy komputer!

-Mamo! Nianio się obraża.

O tak:

Obraz 001 Obraz 002 Obraz 003