Nadbałtyckie preludium.

Bałtyk zdobyty.

Trochę wieje, trochę pada, trochę świeci słońce. Zajadamy się „chlebkiem z chmurką” i oglądamy „ptaka mewę”. Ciągniemy ciężką jak sto pięćdziesiąt kimbę po plaży i w duchu przeklinamy przednie obrotowe kółka. Godzinami wpatrujemy się w „dużą wodę mamo” i szukamy miejsca, gdzie można zjeść rybę.

Jest bosko.

Jest błogo.

Jest wakacyjnie.

1. Chlebek z chmurką to gofry z bitą śmietaną.

2. Ptak mewa to mewa. Rozróżniamy różne ptaki: ptak gołąb, ptak wróbel, ptak mewa. Tak sobie to Franciszek wymyślił.

3. Duża woda to wiadomo- morze, no bo kto widział taką dużą wannę.

***

Po stanie podgorączkowym nie ma śladu. Jest za to lekki nadmorski gil do pasa.