Franciszkowe gadu-gadu dla Bruniaczy.

Kiedy zostawia się w domu dwóch mężczyzn na kilka dni i ci mężczyźni publicznie chwalą się o omijaniu wanny szerokim łukiem, to po powrocie można spodziewać się wszystkiego. Tymczasem dom nie wymagał odgruzowania, z lodówki wymiecione, mężczyźni piękni, akcja „prasowanie” rozpoczęta. Dobra dziewczyny! Przyznać się! Która tu była?

Z raportu przedstawionego przez Seniora rodu wynikło, co następuje:

po pierwsze: w czasie wyjazdu nie było kaszlu, kataru, podwyższonej temperatury, ani niezapowiedzianych wizyt w szpitalu.

po drugie: Francesco jadł wszystko, w każdej ilości i bez marudzenia. Od piątku stał się także fanem zupy dyniowej z imbirem i skórką pomarańczy przygotowanej przez Ciocię N.

po trzecie: męskie poranki trwają zdecydowanie za długo, bo chłopaki nie wyrabiali się ze śniadaniem przez rehabilitacją (do dopracowania)

po czwarte: dobrze, że następny wyjazd za miesiąc.

Tymczasem, oprócz tego, że wyjazd był ściśle pracowy, udało mi się na chwilkę odwiedzić przecudnej urody Bruniaczy. Niniejszym oświadczam, że nazywanie tego, co robię tiramisu, to jest zdecydowane nadużycie! Ciocia Bruniaczowa to dopiero robi tiramisu. Jej. Aż szkoda, że nie pomyślałam o opcji na wynos. Prócz tiramisu próbowaliśmy w telegraficznym skrócie opowiedzieć co, jak i dlaczego, a Bruno (podobnie z resztą jak Franciszek) także jest najpiękniejszy, najmądrzejszy i najcudowniejszy na świecie. Aż strach pomyśleć, co będzie, jak nam się ideały kiedyś spotkają, prawda Ciociu? 🙂 Franklin został obdarowany przecudownym prezentem od całej familii Bruniaczy, za który chyba nigdy nie znajdziemy słów podziękowania. Dlatego te słowa znalazł Franciszek. Wczoraj pierwszy raz w historii mowy Frankowej padło „dziękuję!”, więc film z gadulstwa dedykujemy: Bruniaczom, Bai i Maćkowi, Mai (Frankowej weselnej miłości) i Alcziemu, Ewci i Bartkowi, Hani i Tomkowi, Sylwii, Tomkowi i Gabi, Ewie i Citkowi oraz Asi i Piotrkowi.

Film nagrywany jest w czasie telewizyjnego bloku reklamowego, więc Franciszek mówi dla świętego spokoju, a mamę i kamerę ignoruje. Jak to gwiazda.