Światowo u Dziedzica, menu pęka w szwach.

Co prawda choinki jeszcze nie mamy, ale do naszych drzwi już zapukał Mikołaj. Tym samym Frankowa tablica korkowa powoli zapełnia się kartkami świątecznymi, a pokój coraz bardziej przypomina wielki plac zabaw! A ponieważ Franklin światowcem jest, paczki i listy przychodzą zewsząd. Niniejszym chcemy podziękować Mikołajom z Irlandii za kombinezon ciepły i puchaty, kolejnym irlandzkim za sweter jak z żurnala i sztruksy w komplecie i greckiej Mikołajce za przepiękną żyrafową paczkę. W żyrafowej paczce były łyżki, kubki, miseczka, talerze, kocyk, pidżama i wiele innych cudności i wszystko w żyrafy 🙂 Franklin oszalał z zachwytu, starzy oniemieli z wrażenia… Baaaardzo dziękujemy!

Tymczasem na talerzu…

Dziedzicowe menu coraz częściej przypomina jedzenie dorosłego mężczyzny. Oprócz tradycyjnej kaszki w jadłospisie dziś zawitały mamowe kluski śląskie (nieco rozgotowane), sos i… kapusta z grochem! Zjedzone z uśmiechem od ucha do ucha i wśród rodzicielskich oklasków. A wczoraj? Wczoraj pokusiliśmy się o horror dla każdego dietetyka, bowiem Dziedzic spróbował frytek i hamburgera z McDonald’s 🙂 Było śmiesznie i pysznie. Franco skonsumował dwie frytki i podjadał kanapkę Cioci M. Nie od dziś wiadomo, że Dziedzic rozpieszczanym dziecięciem jest.

A poniżej : „Jem i jestem z tego dumny” 🙂

Z życia rodziny:

Mama na urlopie. W związku z tym w poniedziałek Dziedzic obudził się o 4:40, spać poszedł razem z mamą o 20:30. Dziś już zupełnie zaszalał i postanowił rozpocząć dzień o 4:04, uciął sobie w ciągu dnia jedną dwugodzinną drzemkę i teraz o 22:37 wygląda, jakby miał zamiar zasnąć. Zatem ciiiiii i dobranoc kochani Czytacze…