Zimowe przygotowania.

Zima, choć tego nie widać, zbliża się pewnymi krokami. Widać to po Suzanie i jej czapce z pomponem, widać po tym, że rano trzeba skrobać szyby w aucie i po tym, że Babcia już pyta, czy na pewno Franek jest ciepło ubrany.

W związku z tym w domu Franklinowskich przygotowania do zimy można uznać za rozpoczęte. Dziedzicowy Boa-ocieplacz jest już na ukończeniu w domowej pracowni Wujkowej Mamy, ocieplacz na respirator pomysłu tatowego czeka na zakup ostatnich materiałów i też będzie gotów. Poza tym Dziedzic zaopatrzony został w odzienie zimowe i aż z Irlandii przyleciała dla niego przepięknej urody zimowa zielona Fifkowa kurtka, Bruno odstąpił swój cudny kombinezon, z którego zwyczajnie, po męsku wyrósł, a wczoraj także od Bruna przyfrunął czarodziejski powóz.  Ów czarodziejski powóz jest IDEALNY- ma wszystko, co mieć powinien i wygląda tak, że czapki z głów. Dlatego tata natchniony zimowym nastrojem w końcu dał się wyciągnąć na zakupy i nawet nie protestował, kiedy miał przymierzyć siedemnasty sweter z rzędu. Kiedy rodzice buszowali po sklepach w poszukiwaniu czapki dla taty na zimowy survival, Franklin i Ciocia M. … nie wiem, co robili, ale musiało być świetnie, bo Dziedzic długo nie mógł zasnąć i chyba pierwszy raz z uśmiechem od ucha do ucha gadał przez sen.

A  Frankowy czarodziejski powóz? Oto i on. Ocieplacz i duuuuużo miejsca na respirator.

 

Bardzo dziękujemy Fifkowi i Brunowi i ich szalonym kochanym Rodzicom. 😀