Tik-tak, tik-tak godzina ZERO nadchodzi.

Już za momencik, już za chwileczkę mój mały niewinny syneczek stanie się prawie całkiem dorosłym mężczyzną. Jutro Franklin kończy pierwszy, jakże burzliwy i pełen przygód rok życia. W związku z powyższym oraz biorąc pod uwagę fakt, że od kilku miesięcy jest największym celebrytą w naszej rodzinie gratulacje, życzenia i prezenty spływają do naszego domu od kilku dni.

Z tego miejsca serdecznie pozdrawiamy wszystkich Panów Kurierów, którzy już nie pytają, czy mogą, tylko dzwonią ze słowami: „Dzień dobry, ja z paczką, Franek jest w domu?” i przyjeżdżają. Dzisiaj odwiedziło nas chyba 158 🙂 Tym samym Franklin jako już prawie roczniak śle wielkiego buziaka Brunowi i jego Rodzicom o wielgachnych serduchach, którzy przysłali Dziedzicowi przepięknej urody krzesło i… nowego kumpla. A Franuś i jego nowy kumpel prezentują się tak:

A najlepsze jest to, że Franek dopiero, kiedy zasnął, mógł zostać „wyjęty” z uścisku nowego kumpla. Wcześniejsze próby kończyły się płaczem i żalem skierowanym w kierunku taty. Kochani Bruniacze! Bardzo Wam dziękujemy! My, Franklin i nasze małe zoo. A od jutra śniadanie jemy jak w serialu, we trójkę przy stole w kuchni.

Poza tym Francesco do swojej prezentowej kolekcji dołączył psa, który mówi i śpiewa i recytuje i mama się zakochała i kolejną żyrafę, w którą można wkładać klocki i wtedy ona gra i świeci i tu padł tata i książkę, która gra, śpiewa i miga. DZIĘKUJEMY!

Wieczorem odwiedziła nas Ciocia Nowa i niemożliwy Wujek Foto z dwiema wielkimi torbami. A tam i dyplom dla pierwszoroczniaka, piłki, pampersy, chustki i co najważniejsze szampan na imprezę urodzinową. Taki wyjątkowy- bo dla dzieci, jak to na kinderbal przystało. Wujek i Ciocia wpadli jak po ogień i nim się obejrzeliśmy,a już ich nie było. Za to ich miejsce zajęli Dziadek Ksero i Babcia Gosha, którzy stęsknieni nie mogli doczekać urodzin i już dziś wycałowali wnuka na zapas. Dziedzic dał dziadkom popis swoich kąpielowych umiejętności i po kolacji zasnął jak mały niedźwiadek. Chyba odsypia dopołudniowe dąsy, która na poczet dojrzewania postanowił zafundować tacie. W ogóle Frankowy tata mówi, że nasz Jaśnie Panicz miał dziś dzień gwiazdy: nie jadł, nie pił, strzelił dwie q i tylko przyjmował wyrazy uwielbienia. No, ale kto bogatemu zabroni…

***

Tymczasem na linii frontu:

-tort miał mały problem techniczny- uszy żyrafy nie chcą się trzymać całości- Pani z Cukierni już zaradziła

-balony, serpentyny, serwetki, talerzyki z Kubusiem Puchatkiem- zakupione

-koszula, a nawet pięć już gotowe do imprezy

-Suzana robi maseczki, Wujek P. trenuje tańce

-a mama i tata? siedzą i patrzą. jak to im dziecię wyrosło 🙂

 

Trzymajcie kciuki. Relacja wkrótce!